Odp: NO -KILL -PROSTA SPRAWA
: : nadesłane przez
Przemek, Delhi (postów: ) dnia 2004-06-15 15:42:04 z 203.94.249.*
Namaste!
Widze, ze rozwinales swoj post z poprzedniego watku w nowy temat. To ja tez pozwole sobie powtorzyc. W Stanach jedza hamburgery na czas i daja za to medale. Oni to uwazaja za sport. Ty tez mozesz uwazac rekreacje, jaka jest pobyt nad wada z wedka, za sport. Mozna wyplatac pierduly o wspolzawodnictwie, nawet gdy walczy sie ze samym soba. Znam takich ktorzy tak do lowienia podchodza. i dobrze. Nikt im tego nie zabroni. Mam znajomkow, ktorzy gdy wyjda z wody i dowiedza sie ze ktos z towarzystwa zlowil wiecej, to automatycznie przestaje im smakowac gorzalka i wracaja do wody... Inni nie wracaja... Sport? Zle argumenty na poparcie tezy w gruncie rzeczy slusznej. Choc nie uwazam aby zakaz zabierania ryb w 100% byl uzasadniony. Przeciez na niektorych lowiskach specjalnych w W. Brytanii jest zakaz wypuszczania ryb! I pstragow jest w deche! W N. Zeladii wala ryby w beret az echo niesie i ryb jest full. Prawda jak zwykle lezy gdzies in the middle.
Pozdrawiam.
Przemek