|
Dla ścisłości Adama zawieszono w prawach członka PZW i oczywiście niezgodnie
z obowiązujacymi w PZW Zasadami Organizacji Sportu Wędkarskiego potraktowano to jako zawieszenie we wszystkim co ma wspólnego z PZW - ze sportem włącznie.
Nie wiem czy za orzeczeniem Sądu Koleżeńskiego PZW poszła decyzja GKS PZW zawieszająca w prawach zawodnika kadry narodowej, ale znając swój przypadek pewnie się nawet nie trudzili by stwarzać przepisowe pozory.
Pamiętam jak dzisiaj, że wyjęto "gwałtem" lidera reprezenatcji w pełni formy sportowej bez zmrużenia okiem.
Interesy Zarządu Okręgu Kraków ( porachunki ZO z Adamem Sikorą ) były dla Zarządu Głównego i Głównego Kapitanatu Sportowego ważniejsze niż kariera sportowa zawodnika o potwierdzonej niespolitej klasie sportowej oraz interes reprezentacji.
Petycja podpisana na Romaniszynie, którą sobie podtarto tyłek w ZG i generalna obojętność środowiska to tamta rzeczywitość, która jak wiemy trwa do dzisiaj.
Czy ktoś za tamto przeprosi?
Ależ skąd, przecież to oni mają rację tworząc z dyscypliny sportowej arenę do załatwiania swoich brudnych interesów.
Ty załatwisz gościa, my go mamy z głowy, a mi ci za to np. wczasy darmowe w naszym lub zaprzyjaźnionym ośrodku wypoczynkowym (zarybieniowym), zaprosimy cię na zawody Grand Prix i wesoło się zabawimy na koszt startujących.
Prosty przykład na odwrotne działania.
Nasz stu złotowy "bohater" z JLS, zdyskwalifikowany decyzją ostateczną Komisji Odwoławczej JLS - decyzją od której nie ma odwołania startuje nadal i ma się dobrze.
Dlaczego?
Po prostu "dobrze żyje" z ZO Bielsko-Biała, który jednego może zdjąć, a drugiego uczynić nietykalnym.
Sprawa trafiła do GKS ZG PZW w Warszawie, który nie ukarał zawodnika, bo tylko to mógł zgodnie z przepisami uczynić, ale przesłał sprawę do załatwienia w Okręgu PZW Bielsko-Biała.
Jest to policzek dla wszystkich startujących w zawodach, a szczególnie Komisji Sędziowskiej i Odwoławczej Jesiennego Lipienia Sanu.
GKS nie stanął na wysokości zadania, usiłując opiniować decyzję Komisji Odwoławczej, która podkreślam pkt. 2.4 ppkt. d - ZOSW jest ostateczna.
Panie wiceprezesie d/s sportu ZG PZW Adamie Zwarycz, sporo tych kamieni wrzucono do Pana związkowego odródka, czas je posprzątać, czas najwyższy wziąść odpowiedzialność na własne barki.
Nr 1 w sportowym łańcuszku działaczy nie może wetknąć głowę w piasek, przyjdzie Zjazd i za "sportowy bałagan" czas będzie się rozliczyć.
Pozdrawiam.
|