|
A ja trochę z innej beczki. Po pracy dziś wyskoczyłem na ryby. Dojeżdżam na łowisko, głusza, totalny brak cywilizacji i CZYSTO, lecz nie stoi bus. Podreptałem nad wodę sprawdzić co i jak... Idą dwaj, "ONI" wędki-teleskopy ze spławikiem. Na grzeczną uwagę, iż drugi rok mamy tu wodę górską wzruszają ramionami: "Ale my tu tak zawsze..., a zresztą tu są same jelce" (o zarybieniach pstrągiem i lipieniem nie wspomniałem, bo i po co).W sobotę TAK SAMO kłusował dziadek!TEŻ nie wiedział!!! W wykazie wód (miał przy sobie)-brak jakiejkolwiek wzmianki. Zbaraniałem :-/
Pozdrawiam,
Jędrek
P.S.
Ale mimo to połowiłem, drobnica, ale zawsze cieszy-zwłaszcza, że to mój drugi sezon z muchą
J.
|