| |
Dzięki za dogłębne wyjaśnienia. Mimo, że działaliśmy nieco intuicyjnie, to po tym, co przeczytałem, mogę mieć nadzieję, że jakieś efekty tego zarybienia będą, bo rybki były rozprowadzone na dużej powierzchni, wpuszczane na zarośniętych płyciznach, a naturalnych wrogów raczej nie mają – no, może jakiś zabłąkany okoń lub pstrąg.
W końcu wychowałem się na „Wędkarstwie muchowym” Józefa Jeleńskiego...
Pzdr.
Józef
|