| |
Panie Leszku,
Abyśmy jako wędkarze mogli "domagać się" świadczeń od Państwa to konieczne jest danie maksimum "z siebie". Nikt rozsądny nie dołoży publicznych pieniędzy po to, żeby było więcej "mięska" w wodzie. A do takiego odbioru wśród wędkarzy sprowadzają się wszystkie działania poprawiające warunki wędkowania. Myślę, że każdu=y doświadczył takiej sytuacji kiedy wyławia się wszystkio, co się rusza - "bo PZW wpuściło nam ryby), a "nam się należy". To widac na "gliniankach", to iwdziałem po zarybieniou Myczkowiec przed treningiem Kadry, to samo obserwuje Piotrek Konieczny po zarybieniu Sanu, kiedy nawet małe ryby są tuż po wpuszczeniu "ćwiczone" przez, pożal sie Boże, "muszkarzy".
Mamy w założeniach utrzymanie najdroższego modelu zagospor=darowania łowisk, płacimy na to grosze, a jeszcze nie robimynic, że by uwiarygodnic się przed tymi, którzy mogliby lub nawet powinni nam pomagać.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|