| |
Jacek!
Nie wnikam w decyzje Okręgu, pogląd na decyzje "władz" zwierzchnich przedstawiłem wyżej.
Mam natomiast swoje zdanie, które wolno mi przedstawić. A czy ono jest słuszne ? Nie jestem omnibusem, chociaż staram się rozpatrywać zawsze wszystkie racje i wyciągać jakieś optymalne wnioski.Przedstawię je.
1) Masz prawo do własnego zdania i masz prawo do bojkotowania tego typu zawodów. Na pewno konkurencji w łapaniu ryb nie wygrasz, ale wygrasz spokój sumienia. A to jest niezwykle istotne, być w zgodzie ze swoim sumieniem, swoimi przekonaniami.
Jeden mój znajomy, żeby mieć swoje sumienie w porządku i nie miewać nocnych koszmarów, przestał jadać mięso, jako że co wbił widelec w kotlet, lub zęby w chrupiącego kurczaczka, słyszał ryk i kwik mordowanego bydła, rozpaczliwe gdakanie zarzynanego drobiu.Je tylko wegetariaty, schudł i zbladł nieborak, ale nie budzi się już spocony po nocach.
2) Jeżeli wybierasz się powędkować na naszych rzekach, czy to Wisła, czy to Soła, Skawa, San, Lądecka, Bóbr, Kwisa, Nysa i Cisa, liczysz się z tym, że nie będziesz łowił samych okazów ? Czy myślisz o tym, że większość mieszkańców tych cieków stanowią brzdące ? Czy mając tą świadomość rezygnujesz z wyjazdu, z wędkowania, lub stosujesz haki conajmniej łososiowe, od których te brzdące mogą się conajwyżej odbijać, nijakiej krzywdy sobie nie czyniąc ? Czy robią tak wszyscy wybierający się powędkować, a tak zaciekle broniący tej magicznej dwudziestkipiątki ?
Gross tych wędkarzy ma świadomość co będą łowić, a mimo wszystko jadą i łowią. Z myślą, że wśród tej młodzieży jakiś miarek się może trafi.
Kto mówi .." nie jadę na ryby, żeby nie kłuć maluchów" ? Pokaż mi go, przedstaw osobiście, a połamię swoją wędkę i przerzucę się na zbieranie polnych kwiatków( ale takich, żeby pszczółkom nie zabierać nektarowego żródła)
3) Jeżeli już takie zawody organizować, to tak, by dać wszystkim szanse. Szansę wykazania się umiejętnościami, kunsztem doboru najefektywniejszej metody, najskuteczniejszej przynęty, wyczuciem łowiska.
Czy zawody rozgrywane na wyjątkowo nierównym łowisku, przetrzebionym, wypucowanym, przeregulowanym takie szanse dają ? Odpowiedz mi na to.
Miarowej ryby na lekarstwo, gdzieniegdzie taka wogóle się nie trafia.
Jakieś optimum trzeba zachować, jakieś szanse dać wszystkim. Zawody to zawsze loteria, ale stawiać kogoś losowaniem na z góry straconej pozycji, Fortuna kołem się toczy, ale troszkę jej też trzeba czasami pomóc ?
Zastanówmy się czasami nad życiem, bo niejednokrotnie o przecinek larum podnosimy, a główna treść myśli nam ucieka ! Ścigamy nieraz złodziejaszka co nam z ogródka jedno jabłko zakosił, a z domu gangsterzy nam meble i dobytek wynoszą !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przedstawiłem na ten temat swoje zdanie, krótko i dosadnie.Jak sam powiedziałeś , każdy ma takie prawo.Nie mam ochoty też z tego powodu bić piany.Dość już było dyskusji na ten temat.Mnie się takie rozwiazanie , obniżenia wymiaru na potrzeby zawodów nie podoba i już.
Uważam,że tak rozgrywane zawody GP są żałosne.
P.S. Róbta co chceta
|