| |
Masz Marku racje. Wiesz, ze jestem czlowiekiem, ktory ceni sobie "zdrowy rozsadek". Fragmet rzeki, o ktorej mowimy znam nie tylko z fotografii, ktore zamiescil Kjanusz. Dla formalnosci zaznacze, ze regulacja rzeki odbywa sie na odcinku o dlugosci 250 metrow, w ktorym to miejscu, niektore z domow znajduja sie w odleglosci 5-10 metrow od koryta rzeki.
Dla pelnego zrozumienmie mojego twierdzenia, ze w tym akurat miejscu nalezy dac przyzwolenie na wykonanie prac regulacyjnych - pozwole sobie, na przedstawienie mojego stanowiska w sprawie regulacji rzek.
Otoz:
- nie nalezy wydawac zezwolen na jakiekolwiek budowy w sasiedzctwie rzek, bo to my musimy sie podporzadkowac przyrodzie, nie odwrotnie,
- blednym jest regulacja rzek w terenach nie zamieszkanych, z przyczyn ktore sam przytoczyles,
- sadze natomiast, ze w miejscach takich jak np. miasta, gdzie rzeka rzeczywiscie - podkreslam "rzeczywiscie" - tworzy zagrozenie dla ludzi, nalezy dac przyzwolenie na prace regulacyjne.
Obawiam sie, jezeli bedziemy podchodzic do temetu regulacji ortodoksyjnie, to mozemy np. dojsc do tego, ze w miastach nalezy zaprzestac remontow walow przeciw powodziowych, umocnien brzegow - niech sie dzieje, co chce. Chyba jednak nie o to chodzi?
Pozdrawiam Zbyszek
|