| |
Rzecz nie w wielkości ryb , ale w dostępności do nich. Biorąc pod uwagę - mówiąc delikatnie 'nienajlepszy' rybostan np. dysponującego poodbnymi warunkami Dunajca pozostaje mieć nadzieję, że podobne przedsięwzięcie zostanie zrealizowane także i tu. Oplata na Sanie rzeczywiście nie jest niska, ale wrażeń nad wodą najprawdopodobnie nie zabraknie, za jakiś czas po ustabilizowaniu się ilości ryb i 'daj Boże' zainicjowaniu masowego procesu naturalnego rozrodu - powinno się umożliwić zabranie jednej ryby przy podniesionym np. do 35 cm dla Pstrąga i lipienia wymiarze. No kill to jedno, a smaczna kolacja - kwintesencja i przedłużenie wrażeń z całodziennego wędkowania to drugie.
Jednym z najważniejszych elementow powodzenia pomysłu jest absolutny dozór łowiska i z tego co słychać jest to na razie bardzo skutecznie realizowane. Trzymam kciuki za autorów śmiałego pomysłu - dowodu ' że w Polsce też można'.
pzdr
jack
|
