| |
No to się nam wszystko klaruje. Organizatorom chodzi tylko i wyłącznie o kasę. I za nic mają aspekt SPORTOWY, jakim jest naczelna zasada mówiąca o równości szans na starcie, że o ETYCZNYM aspekcie nie wspomnę.
Ostatecznie - można rozegrać zawody na żywej rybie i wymiarze ochronnym 25 cm. Tyle, że trzeba by jeszcze zapłacić sędziom, a to już panów organizatorów, jak widać, bardzo boli.
Zgadzam się z opinią, że organizator ma prawo do ustalania regulaminu zawodów. Tyle, że w zawiadomieniach wysłanych do okręgów była mowa o zawodach na "żywej rybie". I na tej podstawie okręgi dokonywały opłat startowych. A teraz organizator próbuje jednostronnie zmieniać warunki umowy. To tak, jakbyśmy zapłacili, dajmy na to, za konia, a sprzedawca chciał nam za te same pieniądze wlepić muła. To ma swoją nazwę - wyłudzenie. I zdaje się - jest na to odpowiedni paragraf.
Gdy czytam te wszystkie posty, to dochodzę do wniosku, że na tych panów działa jedynie słowo: kasa! I tak sobie myślę, że jedyny sposób, aby zaczęli się liczyć z naszą opinią, to odciąć im dostęp do tej kasy. Jak? Wystąpić do Głównego Kapitanatu Sportowego PZW o:
1) Zwrot startowego zawodnikom, którzy zrezygnują ze startu ze względów etycznych, ponieważ zostali zwyczjnie oszukani.
2) Uniemożliwić okręgowi bielskiemu organizacji Pucharu Wisły w przyszłości, ponieważ bardzo wiele złego wyrządził sportowi wędkarskiemu tą nieprzemyślaną decyzją.
Myślę, że tu pomocne byłyby "prawnicze" doświadczenia Staszka Guzdka.
Pzdr.
Józef
|