| |
Jako autochton z tych stron mogę jednoznacznie stwierdzić, że na okazy raczej nie ma co liczyć, choć nie ukrywam, że San w okolicy Rajskiego może nas zaskoczyć - mam na myśli łososiowate. Kiedyś miałem taki dzień w maju 2001, że trafiłem na zdziczałe tęczaki, które prawdopodobnie weszły do rzeki z Jeziora Solińskiego. Największy (którego zreszta niedociągnąłem :)) miał +/- 50 cm. Sporadycznie trafiałem na miarowe pstrągi, trochę lipieni. Ma odcinku granicznym któregoś roku nieźle było z lipieniem. Bardzo żadko słychać informacje o łowionych trociach jeziorowych, ale też sie trafiają. Napewno warto przyjechać tu na duże klenie. Szczególnie w końcu kwietnia, poczatkiem maja. Sam widziałem ryby tego gatunku w okolicach 70 cm, choć przeciętna jest pewnie o połowę mniejsza. Nie mniej pięćdziesiątak nie jest czyms wyjątkowym. Muchy jakich używam to głównie imitacje dużych jętek, widelnic i chruścików, zarówno jako nimfa czy mokra mucha. Póżniej również sucha mucha. Warto mieć w arsenale jakąś suchą imitację chrabąszcza. Jesli chodzi o Solinke i Wetlinkę to są to urocze rzeczki i wcale nie takie małe o tej porze roku, ale tak jak zauważyli wczesniej moi poprzednicy są to rzeczki z raczej nieduzymi rybami. Jest trochę lipienia, głównie drobnego, trafiaja się pstragi potokowe i tęczaki - uciekinierzy z chodowli. Występują wspomniane wczesniej klenie, jelce i okazałe ukleje :). W tej chwili raczej nie ma co planować wyjazdu w tamte rejony - duża woda pośniegowa. Pozdrawiam z Sanoka
|