| |
Dzięki za słowa poparcia. Myślę, że takich wędkarzy jak Pan Wacław, Ty czy choćby moja skromna osoba jest w kraju sporo. Szkoda, że zauważając konieczność szybkich i niestety radykalnych (jak widzę dla części) rozwiązań, nie możemy jakoś trafić z argumentacją do pozostałych. Może jeszcze liczą na Okręgi, które zasypią rzeki tonami materiału zarybieniowego, a może czekają wręcz, aż Związek przestanie istnieć? Jeśli nie możemy zrobić rewolucyjnych zmian, to zróbmy choćby krok do przodu. Zmniejszenie aktualnego limitu i podniesienie wymiaru, to moim zdaniem taki pierwszy krok. Nie mówię, że wymiar 40 cm dla potokowca wszędzie, to jasne. Ale sam wiesz, że jeśli damy podrosnąć rybom w rzekach Pomorza, Mazur czy na wyżynach, to za kilka lat możemy mieć znacznie większe szanse na złowienie konkretnych ryb. Można podać przykłady, gdzie wprowadzono wyższe wymiary i czy ktoś powie, że odbyło się to ze szkodą dla ryb, albo że wędkarze zaczęli takie rzeki omijać (coś mi się wydaje, że miałeś na myśli Pasłękę?). A może nawet wiedząc, że mamy rację poddajemy się presji niektórych. Tak było z Bystrzyca i Krężniczanką. Okręg ugiął się naciskom wyborców i w krótkim czasie wyłowiono to co podrosło i jest, to co jest. Wystarczyło popatrzeć jesienią przy niskiej i czystej wodzie, co tam pozostało. Jeśli w Związku ma być taka demokracja, to p......lę taką demokrację. Z całą pewnością nasi synowie już sobie mogą dać spokój z wędkarstwem, przynajmniej w naszym kraju. Sprawa jest prosta. Wiemy co chcemy osiągnąć. No to teraz przetańmy płakać, że jest źle i zróbmy coś konkretnego. Pozdrawiam.
|