| |
W okolicach Warszawy nad Wisłą (nawet w centrum miasta pomiedzy mostami - można je ogladać siedzace na łachach jadac wisłostradą), Narwią, Bugiem kormoranów jest od paru lat bardzo dużo. Wędkarze oczywiscie nie patrzą na nie życzliwym okiem, ale o wytrzebienie łowisk chyba ich nie podejrzewają bo jest aż nadto powazniejszych powodów: pesja wedkarska, ostatnio hordy rybaków itp. Poza tym w głebokiej i metnej rzece nizninnej, kormoran ma dostęp tylko do niektórych ryb. W górskej płytkiej i przejrzystej rzece jest dużo gorzej. Ale z drugiej strony nie sądzę, by po pierwsze: kormorany zabijały ryby i ich nie jadły, po drugie by były w stanie upolować 50 cm rybę. Kormoran chwyta pod wodą swoja ofiare dziobem i wylatuje z nią na brzeg, a chociaż paszcze ma potężną i skrzydła mocne, to nie sądzę, by weszła w nią 50 cm ryba, waząca prawie dwa kilo i że potem kormoran mógłby, z tą ryba w pysku unieść się w powietrze. Myślę, że górna granica do jakiej kormoran może upolowac rybę to 30-35 cm. A poza tym on raczej te ryby je.
Takie zabijanie duzych ryb (ugryzieniem w głowę), i porzucanie ich na brzegu jest raczej sprawką norki amerykańskiej, której nad naszymi rzekami, jest chyba więcej niz kormoranów...
|