| |
Wacek.
No dobra ... pora na "łyżkę dziegciu" tyczącą się całości przedstawionego przez Ciebie stanowiska.
W ocenie potocznej - wśród nie wędkującej części naszego społeczeństwa, dominuje względem naszego hobby pobłażanie.Skąd rodzi się usprawiedliwiający stosunek do kłusownictwa. Inaczej mówiąc ryby to dobro niczyje, a wędkarze to nieszkodliwi dziwacy.
Jakaś tam część wędkarzy używa wędki jedynie po to aby przenieść rybie mięso do lodówki swojej lub (co gorsza ) znajomych itp.
Nie sposób zgłębić zamiary każdego łowiącego, a taka potrzebę odczuwają wszyscy Ci, którzy wchodzą w wędkarstwo na poziomie działań organizacyjnych.
Wszyscy (????) chcielibyśmy oddzielić ziarno od plew i wyeliminować ze swych szeregów "mięsiarzy"
Oczekujemy również od członków( czy to klubów czy innych organizacji ) postaw etycznych, wierząc w skuteczność działań wychowawczych... ale tu pewna uwaga.
Jeżeli złowiona na wędkę ryba będzie tańsza od kupionej w sklepie to amatorów rybiego mięska się nie wykorzeni.
Bo przepłacić złowioną rybę może tylko ktoś, kto kocha łowienie ryb.
Przypomnij sobie niedawną dyskusję o Sanie...
Popatrz na własne podwórko...
Działania PZW...chociażby w Bielsku -Białej.
|