| |
Byłem trzy lata temu wśrodkowej Szwecji (okreg Alvdalen). Chyba najbizsze Sztokcholmu prawdziwe północne rejony (ok 400 km od promu). Wtedy jeszcze nie muchowałem za dobrze i łowiłem głwnie na spining, ale mucha tez pewnie byłaby skuteczna. W tym okregu, jest wielka rzeka Osterdalalven, głównie lieniowa, ale pstragi tez są i to przewznie takie ok 40 cm.
Pstragi łowi się tam głównie w jeziorach. Sa to niewielkie oczka zagubione w przepastnych lasach 30 km od najblizszej cywilizacji, ale dobrze zarybione.
Sa własciwie dw ich typy:
"oczka paliowe" - u nas nazwali bysmy je "karasiowe" dystroficzne jeziorka dające się obejśc w kilkanascie minut, zarastajace grubym torfowcowym płem po którym trzeba dochodzic do wody (niesamowite uczucie). Wode maja ciemną i dno muliste. Zmieszkuja je głównie palie arktyczne: super sliczne (zielono-pomarańczowe) rybki, majace przeważnie ok 35-40 cm, ale rosną i większe.
"jeziorka pstrągowe"- wieksze, nad większością z nich mozna wziąc łódkę (kluczyk u gospodarza łowiska, czyli w sklepie wedkarskim na campingu, cena ok 100 Kr/24h), płytsze, z czystą wodą i miejscami kamienistym dnem. Bardzo bogate w pstrągi (jednego dnia miałem 5 po ok. 1 kg), które wieczorami świetnie żerują, na suchych muchach (głównie chruscikach) - po prostu woda sie gotowała, a ja miałem tyko spining... W tych jeziorkach tez są palie i co dziwniejsze lipienie...
|