| |
To są właśnie lokalne, dzielne chłopaki. Wreszcie ktoś usłyszał i zrozumiał że najpierw trzeba chronić ryby które są w
wodzie, żyją w rzece tu i teraz bo ich wartości biologiczna jest tysiąc razy większa niż 10 ton wpuszczaków. A do tej
pory jak to wyglądało to wszyscy wiemy. Zbiórki, licytacje, potem zakup hodowlańców wychowanych na granulacie, w
jakiej kondycji i stanie sanitarnym to chyba nikt nie wiedział, i wpuszczanie do określonych miejsc połączone z
propagandową szopką w internecie, zdjęcia, uściski, wielki, wielki sukces. A po skończonej szopce ryby były
zostawione same sobie, do następnego zarybienia, po czym na arenę wkraczali nocni łowcy. Ile ryb, tych z zarybień a i
przy okazji dzikich wytłukli z naszych rzek tego dokładnie nikt nie wie.
Dlatego zanim przeznaczycie swoje prywatne pieniądze na kolejne zarybienie to zastanówcie się czy ich przypadkiem
nie przekazać chłopakom o których piszę. Pewnie niedługo się ujawnią.
|