| |
Naprawdę nie wiesz o co chodzi z tym selectem, tęczakiem itd?
Zarybienia zwykle robi się w jakimś celu: po pierwsze, aby wypełnić operat; po drugie, żeby wędkarze mieli co łowić;
po trzecie, fajnie mieć ryby w rzece; po czwarte, żeby coś zostało dla przyszłych pokoleń. Masz więc
hierarchię wartości. Żeby było inaczej, musiałbyś ją odwrócić. Jeśli ją odwrócisz, szybko się okaże, że najlepiej
nie zarybiać — ale to pociąga za sobą określone konsekwencje, za które nikt nie chce płacić. Ty również.
Fajnie, gdy próbuje się pogodzić te wszystkie rzeczy, ale w praktyce wygląda to tak: z punktu widzenia
realizacji operatu liczy się samo zarybienie; z punktu widzenia wędkarza — czy złowi rybę -sam podałeś jako
wzór Ribnik, a ja znam Bośnię sprzed Ribnika i jakoś wtedy pstrągi tam nie dorastały do takich rozmiarów .
Powiedził bym, że było raczej pusto. Myślisz, że wprowadzenie zezwoleń i catch & release sprawiło, że nagle
co rzut to pstrąg 50-60 cm?
Robienie populacji nawet takiej z zarybienia od narybku do łownej ryby kosztuje i jest niepewne, to, że się nie uda, jest
bardzo prawdopodobne, więc nie dziw się, że prościej jest kupić albo wyhodować selekta 3–4-latka i mieć od
razu „Rybnik”. Wystarczy hodowla na „Ribniku”
https://tropicfish.com/ribnjaci/
albo blisko na „Bunie.:
https://www.ribnjakbuna.com/,
wędkarze są szczęśliwi bo mają łatwą rybę, każdy co trafi muchą w wodę, może wyciągnąć okaz życia. Myslą
że trafili na alasę tylko, że taką bliższą.
Ja wiem, że to trudno zrozumieć, ale taki „Ribnik” to jak dobrze go rozplanujesz to ci zje 1-2t ryb jak masz
stacjonarne pstrągi, a lipień od narybku, gdzie jest go znacznie prościej zrobić w rzece niż pstrąga - łyknie ci
parę razy więcej. Więc co z tego, że Ribnik populacji nie wytwarza, wytwarza to co wędkarze lubią najbardziej.
😊
Łatwą dużą rybę w dużych ilościach.
Pozdr Maciej
Nadesłany link: https://tropicfish.com/ribnjaci/
|