| |
Oczywiście te zlośliwe uwagi, że Krosno sypaloby "kupnym" lipieniem gdyby byl na rynku są tylko
dywagacją. Jestem przekonany, że Krosno robi i robiloby wszystko żeby utrzymać w miarę dzikie i
naturalnie podtrzymywane stado. Tu oczywiście musimy pamiętać, że San poniżej zapór jest w dużej
mierze sztucznym tworem, gdzie naturalne metody niekoniecznie muszą dzialać.
Ale, co do reszty to się zgadzam. PZW byl, jest i chyba już zawsze będzie w dużej mierze organizacją
rozrywkowo-zarybieniową, mam na mysli te wszystkie zawody, których już nikt nie jest w stanie zliczyć i
dopasowane do nich interwencyjne dorybienia, których glównym celem jest propagandowe
niedopuszczenie do slabych wyników, które poszlyby w świat. Do dziś pamiętam te pienia po którymś
Romaniszynie, na którym natrzepano tysiąc ileś ryb, a o tym że to byly wpuszczaki to już nikt nie pisal.
Wydaje się, że PZW nie ma pomyslu na nowy model swojej dzialalności w obecnych realiach, dlatego
trzyma się kurczowo Statutu, który to rzekomo zobowiązuje Związek do organizacji tzw. sportu. Do tego
dochodzi oblędne przekonanie, ze aby zawody mialy jakiś sens sportowy, to uczestnicy muszą
natrzepać tysiące rybek, stąd też do spodu patologiczny zwyczaj obniżenia wymiaru i targania do miarki
20cm przezroczystych rybek.
|