| |
Moje doświadczenie z boleniami ogranicza się do niewielkich ( niestety )osobników,ale łowie je na suhcą-parashuty z maski zająca,i na mokre-tu nie mam faworyta.
Na mokrą najwięcej brań miewam,gdy przysmuże delikatnie w miejscu gdzie spodziewam się bolka,lub wypuszczam jasne muchy w miejsca gdzie" tłuką" i gdy mucha napływa na punkt wykonuje kilka skoków za pomocą szczytówki.Brania są dosyć gwałtowne.
Jest też sposób na bolenie,które cyklicznie odwiedzają te same miejsca np.robią wypady na płytkie przelewy.Muche podaje na długim sznurze w miejscu gdzie ostatnio pogonił i chwile przed czasem jaki upłynął pomiędzy dwoma ostatnimi atakami.Miejsca tych ataków na jednym przelewie też mogą się zmieniać,ale po godzinie obserwacji wychwycisz pewną regularność.Bolenie są dość schematyczne.Więc gdy już mucha znajdzie się w wodzie kilka energicznych ,długich pociągnięć z ręki,może nagle zostać zkontrowane długim odjazdem
Co do zgrania żutu w czasie z wizytę bolka w danym miejscu,to oczywiście nie chodzi o podanie muchy co do sekundy.Boleń nie bierze przelewu z marszu,tylko chwilę czai się na skraju głębszej wody,czy za kamieniem ,a do szybko prowadzonej muchy wyjdzie bez zastanowienia.Często też zdaza im się pudłować.
Jeszcze jedno, łowiąc na suchą nigdy nie zacinam od razu, lecz po około sekundzie.
Fajnie też łowi się bolki w nocy,ale to całkiem inna historia.
pozdr.K.K.
p/s Oczywiście wszystkie operacje wykonuje w"pozycji rwania ryżu",na klęczkach lub z za czegoś co nas maskuje.
Odwiedż "na muche",tam jest kilka ciekawych artykułów na ten temat.
|