Odp: No kill czy zamknięcie części rzeki?
: : nadesłane przez
marcin (postów: ) dnia 2004-01-22 19:02:51 z *.as1.sla.galway.eircom.net
Jesli rownoczesnie nie zostanie wprowadzony system kontroli poczynan nowych urzytkownikow to wszyscy bedziemy przeklinac dzien kiedy nowe prawo zaczelo dzialac.
Teraz jest kiepsko ale bez kontroli na wielu rzekach zacznie sie apokalipsa-biologiczna apokalipsa.Wpuszczane bedzie wszysto i wszedzie albo nic i nigdzie.Obydwa rozwiazania sa tragiczne.Kilka rzek z pewnoscia skozysta ale to nie jest usprawiedliwienie zabujstwa innych.
W Polsce nie wolno dac ludziom gospadarujacym na zasobach naturalnych wolnej reki.Kazde poczynanie dzierzawcy musi miec przyzwolenie panstwowego inspektora bo rzeka czy jezioro to nie jest samochod czy dom i nie mozna sobie robic na tym polu eksperymentow .Poki co wszystko wskazuje na to ze sprawa zostala puszczona na zywiol i jakiekolwiek dyskusje za kilka lat na temat czystosci genetycznej ryb ,zarybiania obcymi dla zlewni gatunkami nie beda mialy sensu bo bedziemy siedzieli po uszy w bagnie.
I zdaje sobie sprawe ze to co napisalem niewielu obchodzi bo oni chca lowic ryby -nie wazne jakie byle braly.I uwazam ze to jest naporawde spory problem bo pogodzenie biznesu z ekologia jest zazwyczaj karkolomne.Jednak przy odpowiednich uregulowaniach mogloby sie okazac konieczne.Nie wzialem oczywiscie poprawki na kombinatorska nature Polaka...Zmiany sa konieczne i kierunek wlasciwy ale sprawe trzeba caly czas trzymac pod lupa.Ja osobiscie wpadam w szal kiedy wyciagam z Gwdy zolciutkiego, owalnego potokowca ze slicznymi czerwonymi kropkami.Nie trzeba mu badac DNA zeby sie zorientowac ze on tam zupelnie nie pasuje....
