Odp: Co z zapora w Pilchowicach?
: : nadesłane przez
tomasz smalec (postów: ) dnia 2004-01-17 06:33:54 z *.73.149.105.Dial1.Chicago1.Level3.net
tak sobie czytam wasze wypowiedzi na forum i az mi sie wlosy na glowie jeza a mam po tylek , co mozna zrobic zpochodze z pod lublina i ryby lowie mozna powiedziec od zawsze i jak pamietam w rzece bystrzycy bylo duzo ryb .
kiedy jeszcze wyjezdzalem bylo i sporo a teraz jak rozmawiam z kolegami i jak oni mi mowia ze rzeka to pustynia to az mi sie nie chce wierzyc co moga zrobic wedkarze nie klusownicy ( nuiby bo jak mozna odluczyc dziadka 60 letnie go , ktory lowi w tej rzeve od dziecka i ma wiecej szacunku dla niej niz wiekszosc wedkazy) moga zrobic cos takiego .
ja nie biore pstragow juz 8 lat ale jak widzialem jakiegos ochlaptusa z wedka i trzydziestakiem w torbie to albo go pobilem albo pognalem ( chodzi mi owedkarzy z karta w reku), niestety taki jestem.
teraz mieszkam w stanach i nie raz widzialem tutejsza straz w akcji i jest to godne podziwu. tutaj ze zlodzoejami sie nikt nie patyczkuje albo placisz albo do paki i to zalezy od gatunku ryby.
na koniec moja refleksja
wedkarstwo w polsce nie powinno byc dla wsztstkich szczegolonie jesli chodzi o pstragi i lipienie tylko dla ludzi , ktorzy sa prawdziwymi wedkazami a nie jakimis obszczymurkami wedkarskimi
pozdrawiam
tomek