| |
Też jestem poligamistą...łowię na sztuczne przynęty w rzekach, jeziorach i morzu i prawdę mówiąc nie robi mi wielkiej różnicy przy pomocy jakiej wędki wrzucam je do wody. Choć przyznaję, że muszkarstwie jest coś szczególnego czego nie potrafię "wyrazić słowami". W moim przypadku niebagatelną rolę odgrywają geny. Mój dziadek, wbrew temu co pisał Hemigway był 100% muszkarzem-łowil tylko na muchę, i tylko na Dunajcu lub Białce. Mój ojciec i ja nie jesteśmy już takimi purystami. Pewnie dlatego, że kilkanaście lat temu wynieśliśmy się z Krakowa na niziny i musieliśmy poszukać jakiejś alternatywy. Choć od kilku ładnych lat łowię na muchę na nizinnych rzekach i jeziorach a w tym roku spróbuję w morzu są takie ryby, których łowienie na muchę po prostu nie ma sensu a nie widzę powodu, żeby rezygnować z łowienia sumów, skoro żyją w rzece nad którą ma 10 km. Z drugiej strony nie widzę istotnej różnicy w łowieniu pstrągów na streamera czy szczupaków na poppery i w łowieniu na spinning. W róznorodności siła. Znacznie ważniejsze od metody jaką się posługujesz jest motywacja z jaką idziesz nad wodę.
|