| |
Chdzi mi wylacznie o nazwe.W angielskim trout to trout ,nikt nie dzieli na jeziorowe i rzeczne.I uwazam slusznie ,poniewaz rozgraniczenie gdzie sie zaczyna czy konczy forma jeziorowa jest niemozliwe.Jak bylem ostatnio w Polsce wpadl mi do reki Wedkarski Swiat ze zdjeciem w rekordach -ponad 4 kg ryba zlowiona w Gwdzie w Plytnicy ,podpisane troc wedrowna.
Na podstawie czego ktos stwierdzil ze ta ryba to byla wedrowna forma?Dla mnie to wygladalo na przepieknego rzecznego samca w doskonalej kondycji przy typowym dla potoka ubarwieniu-ryba z lutego,a jesli ktos jednak upiera sie ze wedrowna to znaczy ze wylacznie sie upiera..I tak samo z tymi "trociami "z Podgajow, dla mnie podzial na jeziorowe i rzeczne formy w systemie Gwdy to niepotrzebne kombinowanie ,dlatego ze te ryby migruja (nie tylko na tarliska) jestem o tym przekonany.Pochodze z pilskiego troche sie tam wyszwedalem w zyciu, ale to moze nie jest najwazniejsze.
Tutaj na Wyspach potokowiec zyjacy w stojacej wodzie nie wysrebrza sie i niezbyt rozni sie od tych zyjacych w rzekach.Wiec kiedy ktos je nazywa trociami to tlumacze ze to nie do konca tak jak mysli, bo gdybym polozyl obok siebie rybe z Corrib i jakiejs pobliskiej rzeki ,do daje glowe ze nikt by nie wskazal skad ktora pochodzi.No chyba ze przyjac taki system ze kura na trawie to kura nielotna , a kura na plocie to kura lotna .Bez sensu ,prawda?
Gatunek ten sam ale w wyniku podzialow juz wiele kapitalnych potokow rzecznych zostalo ledwie srednimi wedrownymi trociami ...Generalnie nie ma co chyba wiecej dyskutowac bo cala sprawa rozbija sie o nazwe a w przypadku tej ryby kazda wydaje sie nieszczesliwa.
|