| |
Rozumiem, że jest to trudne i wymaga wielu kalkulacji poprzedzajacych taki projekt. Rzeczywiście wydaje się, że opieranie się tylko na dzikej rybie w pewnym momencie stałoby się niemożliwe i trzebaby było dorybiac łowisko handlowym teczakiem. Pewnie nie wszystkim by to przeszkadzało, ale rozpocząłby się dryf w stronę Czarnej Przemszy...
Jeśli chodzi o rozmiary wody to np. w Szwecjii spotkałem się z łowiskami w postaci 1-2 ha dystroficznych jeziorek zarastajacych płem torfowcowym, które obfitowały w palie i pstrągi, gdzie wcale nie obowiązywała zasada no-kill, a presja też była spora (codziennie ktoś tam łowił). Ceny zaś były zbliżone do tych podanych w pierwszym poście.
Ale nie wiem nie jestem ekspertem, może tam istniały inne okoliczności.
Wydaje mi się, że Marcin i T.B. są specjalistami i ich głos trzeba brać pod uwagę.
|