| |
też o tym czytałem..w Górze Kalwarii, węgorz chyba 6,15 kg ????
sam też wiele widziałem podczas nocnych wypraw wędkarskich, o czym pisałem na FF oraz na privy Marka Kota
Nie zdiwi mnie wiele..
wiesz, jak mój kuzyn skończył z wędkowaniem ?? Pojechał na ryby nad Pilicę, po dniu w edkowania bezrybia, poszedł wieczorem do knajpy, wypił parę piw, na drugi dzień wstał rano, nie biorą cholery ...ok 10 przyszedł podchmielony miejscowy, pyta jak bierze ??? Chu***wo, odwarknął kuzyn, więc facet pyta jak to nie bierze, przecież tu jest pełno wegorzy...tu węgorzy ???...ano tu - masz pan jakiś haczyk, może być zardzewiały..kuzyn dał mu haczyk, facet wyciagnął z kieszeni żyłkę grubą z przymocowanym kawałkiem ołowiu, dowiązał podarowany haczyk...a masz pan jakiego robala ??? - kuzyn dał mu rosówkę...no to patrz pan - rzucił zestaw między jego wędki, ale tylko 5 metrów od brzegu.. Pogadali ze 20 minut, wypili po piwku, gdy żyłka napięła się ..miejscowy złapał ją i szpula wgłąb brzegu..qrde węgorz, miarka 80 cm !!!.
Jak pan to zrobił ??? ... ano daj pan jeszcze robaka to pokarze..kuzyn dał, facet rzucił zestaw jakieś 10 metrów w górę od stanowiska kuzyna..20 minut i jest podobny....
Kuzyn złapał pąsu na twarz, qrde jak pan to robisz...ano panie trza rzekę znać. Ja rzuciłem robala w dołki, a pan na płycizny i możesz se pan tak stać do usranej śmierci...
Kuzyn, pomyslał, to ja po 10 latach wedkowania nie wiem, kaj przynęte rzucić ..pierd*** to i podarował cały swój sprzęt, jaki miał temu miejscowemu..nawet darowanego wegorza wziąć nie chiał..
wracając do tematu fusów - wyrzucam, bo chodzi o nasycienie piwa aromatem imbiru (swieżego !!!) i skórki z cytryny..polecam
|