| |
Jak w temacie .
Widzisz, mamy to samo zdanie na ten sam temat.
Co do mojego nastawiania sie na zyski., to jest trochę inaczej. Tzn Mam z czego żyć, zajmuję sie na co dzień czymś zupełnie innym. Ta woda, to moje hobby. Podjąłem sie wyzwania z wyżej wspomnianych przyczyn (kłusole itd). Czemu akurat to, a nie inne jezioro? Bo akurat ten akwen wchodzi w skład gospodarstwa zarządzanego przez mojego szwagra. ale to inna sprawa.
Na początku znalazłem strażnika. Jak już sie upewniłem, ze to właściwy człowiek na właściwym miejscu, to zabrałem sie za ryby. I jakoś tak poszło. Zyski, o których wspomniałes, to na razie pieśń przyszłości, bo wszystkie pieniążki, jaki pochodzą ze sprzedaży licencji z powrotem wracają do wody. Głównie na zarybienia, ale nie tylko.
Jeżeli okaze się, że kiedyś po opłaceniu wszystkich kosztów zostaną jakieś pieniądze, to będe sie cieszył, że ileś tam lat nie poszło na marne, ale to nie jest najważniejsze.
Bo każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma.... no nie
Jak będziesz w okolicach, to daj znać, zapraszam Cię, zobaczysz, jak to wygląda na żywo. Mogę Ci obiecać, ze na tym jeziorze, puki ja się nim zajmuję nie zobaczysz nawet kawałka sieci.
Pozdrawiam, Tomek
|