| |
"Złów i wypuść" to nie dla mnie, po prostu inaczej sobie wyobrażam wedkarstwo, a swoją drogą, wydaje mi się, że w Polsce "C&R" było najpierw lansowane przez karpiarzy, a każdy, kogo "uraczono" mięsem medalowego karpia rozumie, dlaczego duże karpie można wyłącznie wypuszczać.
Natomiast za łowienie na rzeczywiście rybnej wodzie, z której będę mógł sobie zabrać zdobycz - przynajmniej jednego pstrąga np. powyżej 50 cm, albo lipienia powyżej 40 cm, jeśli takie będą limity i wymiary ochronne - jestem w stanie zapłacić 50 i więcej złotych. Ja jestem w stanie, bo mnie akurat na to stać, biorąc pod uwagę, że aby na to zarobić (i na inne kosztowne hobby typu polowanie, narty lub dzieci) to i tak nie będę mógł sobie pozwolić na częstsze połowy niż kilka razy w roku.
Ale pytanie miało zapewne w kontekście licencyjny odcinek Sanu, a to moim zdaniem całkiem inna melodia, z uwagi na zarządcę tej rzeki - PZW, który statutowo musi realizować potrzeby swoich członków, tj. wielosettysięcznej rzeszy wędkarzy, niekoniecznie (zbieżność brzmienia przypadkowa) będących w takiej sytuacji materialnej, jak ja i niekoniecznie godzących się na odebranie im możliwości złowienia sobie w tym najlepszym na Sanie łowisku tylu rybek, na ile pozwalają im przepisy za pieniądze, które i tak muszą zapłacić, nie wiedząc właściwie za co.
A zresztą, moja wypowiedź jest prowokacją, bo ja neguję sens istnienia PZW w obecnym kształcie, wolę jasne sytuacje.
|
