| |
Śledząc dyskusję na temat łowiska specjalnego PZW na górnym Sanie nabieram przekonania, że przemiany w PZW będą rodziły się w wielkich bólach.
PZW Okręg Krosno to najwłaściwszy przykład pozytywnych przemian w zarządzaniu wodami administrowanymi przez PZW, oraz przykład gospodarnego zarządzania składkami swoich członków.
Od razu podkreślę, że nie jest to zjawisko często spotykane w PZW o czym mam głęboką wiedzę graniczącą z pewnością.
Piotr Konieczny jest dyrektorem biura Zarządu Okręgu PZW Krosno.
Został zatrudniony na to stanowisko przez Zarząd Okręgu by wykonywać uchwały tego Zarządu.
Zarząd Okręgu jest wybierany na Zjeździe Okręgowym przez delegatów z Kół PZW Okręgu.
Z powyższych faktów wynika, że reprezentujący interesy wyborców Zarząd Okręgu, podjął decyzję o utworzeniu łowiska specjalnego PZW na zasadach określonych w zatwierdzonym przez Zarząd Okręgu Regulaminie Łowiska.
A Piotr Konieczny jako dyrektor biura ZO jest zobowiązany umową o pracę do wykonywania ustaleń Zarządu Okręgu, czyli realizowaniu decyzji uruchamiającej łowisko.
To powyżej powinno służyć porządkowi dyskusji.
Janusz Kornek, którego niezwykle cenię jako przyjaciela i wędkarza, wypowiedział w moim przekonaniu nieprzemyślane zdania i widzę biorąc to na wesoło że musimy się spotkać na Targach w 2004 roku by przy dobrej butelce wytłumaczył mi motywy nim kierujące.
Piotrek Konieczny nie może firmować swoim nazwiskiem łowiska, gdyż jako dyrektor ZO, mający za zadanie działać na korzyść PZW, działałby w rzeczywistości na jego szkodę.
Dla administrowanych wód nie ma znaczenia kto nimi gospodarzy pod warunkiem, że gospodarzy najlepiej.
Zaś dla członków PZW jest istotne by kwoty z ich opłat były właściwie wykorzystane, czyli powinno czlonkom PZW zależeć by na łowisku gospodarzył Piotrek dyrektor ZO, a nie Piotrek prywatny dzierżawca Sanu.
W Polsce los PZW tak naprawdę leży w rękach poszczególnych Zarządów Okręgów, które zatrudniając ludzi kompetentnych w swoich biurach okręgowych, mądrymi decyzjami dobrze zarządzą podległymi im wodami, właściwie zagospodarując zbierane od członków opłaty.
Wiele razy już tłumaczyłem, że to właśnie my, szeregowi członkowie PZW wybieramy w Kołach delegatów, którzy z kolei wybierają Zarządy Okręgów i to od nas zależy pośrednio los administrowanych wód - czyli jakość naszego codziennego wędkowania.
Faktem jest też że PZW nie jest w stanie przy tej wysokości opłat, zagospodarować prawidłowo wszystkie dzierżawione od Państwa wody.
Dlatego już teraz PZW winno ubiegać się wyłącznie o te wody, którymi jest w stanie gospodarować, a odpuścić te które są od lat zaniedbane.
Józef Jeleński czy Krakowskie Towarzystwo zagospodarowało rzec by można nieużytki po PZW i to jest szansa dla tych wód.
Pazerność wynikająca z dawnego sposobu monopolistycznego gospodarowania, przeżyła się.
Towarzystwa czy też inne podmioty nie należy traktować jak wrogów PZW, lecz sąsiadów za którymi trzeba współpracować.
Przecież nowe dzierżawy nałożą na dzierżawców określone obowiązki, z których nie wywiązanie się spowoduje utratę dzierżawy, dlatego PZW musi mierzyć siły na zamiary, by nie wypaść za burtę przemian.
Ciekawe, czy ktoś pytał o zdanie najbardziej zainteresowanych, tj. mieszkających nad Sanem i łowiących w nim? Mam poważne wątpliwości. Jakoś ich głosów tu nie słychać.?Przypuszczam, że ustanowienie łowiska specjalnego, to dla wiekszości z nich całkowity szlaban. Prawdopodobnie rozliczą za to uczciwie i ZO, i delegatów.
|
