| |
Zgadzam się z opinią kolegi Bartka i innych kolegów negujących nie ideę ale szczegóły.
Oto moje spostrzeżenia:
1. Komercyjne łowisko nie musi od razu oznaczać "drogie" - a takim będzie ten odcinek Sanu.
2. To bardzo charakterystyczne dla polskiej rzeczywistości, że kasuje się zawsze maksymalne możliwe stawki. Przykłady można mnożyć.
3. Lepiej byłoby sprzedawać więcej licencji a taniej - rozpropagować ideę (potem być może podnieść ceny). Dorybić najpierw łowisko. Pokazać, że zainwestowało się w przedsięwzięcie zanim będzie się czerpało z niego korzyści. Pierwszy sezon zapewne rozczaruje łowiących.
4. Zamknąć łowisko dla jakichkolwiek zawodów - pokazałoby to faktyczną troskę o łowisko.
5. Jeżeli jest tylko 60 licencji rocznych niech zostaną zlicytowane a nie rozdzielone pomiędzy tzw. "śmietankę" bo idę o zakład, że tak to się skończy.
6. A dlaczego nie zrobić łowiska na "słabym" odcinku rzeki a nie na najlepszym? Wiem, że byłoby trudniej ale "nikt nie obiecywał, że będzie łatwo". To zupełnie tak jak z autostradami w Polsce, najpierw "przerabia" się istniejące odcinki i od razu kasuje.
7. Co z juniorami i generalnie młodzieżą? Niech poczekają aż zarobią kasę? Mogą łowić gdzie indziej oczywiście, ale w naszym związku (bo to łowisko PZW a nie prywatne) stosuje się zniżki.
8. "Administrator łowiska może dokonywać w łowisku zabiegi gospodarcze np. zarybienia". Uważam, że powinno być - "ma obowiązek dokonywać zarybień i innych zabiegów gospodarczych..." i podać roczne ilości zarybień. Lubimy wiedzieć za co płacimy.
Generalnie uważam, że warto było dokładniej przyjrzeć się głosom wyrażanym w sondzie na tej stronie i przeprowadzić dyskusję nad regulaminem przed jego uchwaleniem. To łowisko powinno być symbolem wspólnego sukcesu tych, którzy nim zarządzają i tych, którzy tam będą łowić/płacić. Idei jego tworzenia powinna przyświecać zasada dostępności a nie ekskluzywności, szczególnie że nie będzie to łowisko prywatne.
Pozdrawiam
Jacek "Gary" Garczyński
|