| |
wyciągnałem w tym celu włos odstający ze skarpety, zapaliłem i poczułem swąd o jakim pisze Marek Kot. gaździna się ino usmiechnęła i pokazała mi cały wór przędzy wełanianej, mówiąc że jak chcę to moge cały spalić i będzie śmierdziało, wie bo sama przędła wełnę na kołowrotku
|