| |
Nazwałem to reformą, gdyż tak nazwał to po raz pierwszy Pan Krzysztof Jędrzejowski - niegdyś wiceprezes d/s sportu w ZG PZW.
Oczywiście jest to zmiana, ale niejako przymusowa - wynikająca z dostosowania przepisów polskiego związku sportowego dla wędkarstwa czyli PZW do wymogów Ustawy o Kulturze Fizycznej.
Przed tymi zmianami nie ma odwrotu, gdyż PZW nic nie zmieniając niechybnie utraci status polskiego związku sportowego z mocy obowiazującego prawa.
Budzi zastrzeżenia nagły i nieprzemyślany sposób dostosowania się do wymogów Ustawy.
Po co nam PZW?
Aczkolwiek ten twór nie pracuje prawidłowo z czym się na codzień spotykamy, to jednak pewne fukcje spełnia.
Przede wszystkim jest to nasz polski związek sportowy dla wędkarstwa, na którym spoczywa obowiązek organizowania i realizowania rozgrywek sportowych, nadawania klubom sportowym licencji uprawniajacych do udziału we współzawodnictwie sportowym, reprezentowanie sportu polskiego w międzynarodowych organizacjach sportowych oraz organizowanie udziału w międzynarodowym współzawodnictwie sportowym, przygotowanie kadry narodowej do udziału w międzynarodowym współzawodnictwie sportowym.
Nadal to jest organizacja posiadająca spory majątek ruchomy i nieruchomości, dająca pewną stabilność finansową w obliczu wykonywania zadań sportowych.
Sport robią ludzie - etatowi i działacze społeczni, którzy bez odpowiedniej bazy finansowej niewiele mogą.
Jeżeli coś nie działa dobrze to głównie wina działaczy - dlaczego nie rozpoczęto zmian natychmiast po wejściu w życie Ustawy - tj. 18 stycznia 1996 roku.
Przecież przez ten szmat czasu można było przepisy i regulaminy dopieścić i dopiąć na przysłowiowy ostatni guzik.
Powiem więcej - ja osobiście w sporcie od 1998 roku siedziałem po uszy, zajmowałem się reprezentacją, jej przygotowaniem sprzętowym do imprez międzynarodowych, pozyskiwaniem sponsorów, a prawdę mówiąc o Ustawie dowiedziałem się wyłącznie za sprawą sporu z PZW.
Gdyby moją działką w PZW była współpraca i kontakty z Polską Konfederacją Sportu to za te opóźnienia z pewnością odpowiedziałbym głową.
Jestem też pewien że nikomu z władz PZW włos z głowy nie spadnie, bo taka jest nasza sprawiedliwość związkowa.
Dlaczego sposób i chaotyczność zmian budzi zastrzeżenia - bo jest to robione na gwałt i to przez gremia wśród, których brakuje fachowców.
Mimo wszysko poza ujemnymi stronami zmian, ja widzę w tym zjawisku dużą szansę na oczyszczenie sportu z pseudodziałaczy, którzy znależli w sporcie swój sposób na życie, nic w zamian nie dając.
Widzę szansę na powstanie silnych, niezależnych Klubów Sportowych, które swym profesjonalizmem sportowym i organizacyjnym, wpłyną na ogólne podniesienie poziomu sportu.
Nie będę musiał płacić składek na starty protegowanych, czy też uległych wladzom PZW, którzy w nagrodę znajdą się w Kadrze Okręgu czy też Koła PZW.
Jeżeli zapłacę to za składki w Klubie w którym profesjonalizm wyklucza takie wypaczenia.
Nie będę musiał świecic oczami przed członkami Koła, którzy sfinansowali start trzeciorzędnego muszkarza, który musi kupować wynik, gdyż inaczej nie potrafi.
|