| |
Jeśli jesteś mięsiarzem i będąc na rybach zabijesz szczupaka (takiego koło 1,5 - 3 kg bo są najsmaczniejsze) to wyrzuty sumienia i towarzyski ostracyzm etycznych kolegów możesz sobie osłodzić w następujący sposób:
Kroisz tuszkę szczupaka w cienkie (2,5 - 3 cm) dzwonka. Nacierasz miksturą z soli, papryki, czosnku drobno posiekanego, bazylii i wytrawnego białego wina - zostawiasz na pól godzinki, żeby mięsko (tak wyrażają się o rybie tylko mięsiarze...) przeszło aromatem przypraw. Wsypujesz do torebki foliowej trochę mąki z bułką tartą, mieszasz, wkładasz do tego wilgotne od mikstury wyżej opisanej dwonka ryby i obtaczasz w panierce nie brudząc sobie rąk. Na rozgrzanej oliwie z oliwek (od nbiedy może to byc olej) smażysz te dwonka na złoty kolor, wykładasz na półmisek wyłożony listkami sałaty, przystrajasz oliwkami bez pestek, kawałkami papryki i pomidora, skrapisz sokiem z cytryny i posypujesz zielona pietruszką. Podajesz z białym pieczywem i takim samym białym wytrawnym (można półwytrawnym) lekko schłodzonym winem.....
Następnym razem nie zadrży Ci ręka kiedy 60 - 70 cm szczupak, któremu z pyska wystaje ogon lipienia dostanie w łeb!!!!!
|