| |
...
Jeśli chodzi o te trochę niezrozumiałe przepisy to muszę się tu uderzyć w pierś. To ja trochę podpowiedziałem ich twórcom w kwestii długości przyponu. W pierwotnej wersji miał on być nie dłuższy niż długość wędki. Pomyślałem jednak o wędkarstwie jeziorowym i przekonałem warszawskich działaczy do takiego zapisu.
Długość przyponu jest jak najbardziej OK. Zresztą kupując nowy przypon koniczny (standard 9') na 'dzień dobry" jest on dłuższy od niejednej wędki do suchej.
Problem z tym, że nieprecyzyjny bądż niefortunnie sformułowany zapis par. 6 pkt 3b mówiący: "...Żyłkę wolno stosować wyłącznie do wiązania przyponów, ..." tym samym zabrania używania żyłki jako podkładu na kołowrotku! Zupełnie nie wiem dlaczego to akurat miałoby być zabronione. I tak większość z nas ogląda podkład tylko w momencie jego nawijania a niektórzy nie zakładają go wcale... trochę mocniej sobie skręcaja sznu rale to ich sprawa i ich sznur.
Drugą niedoróbką regulaminu jest nieokreślenie pojęcia "żyłka". Wiem, że to może się wydawać smieszne na pierwszy rzut oka ale... można sobie wyobrazić dyspute czy plecionka o średnicy 0.08mm jest żyłką czy nią nie jest. Jeśli plecionka jest żyłką w rozumieniu regulaminu to pleciony podkład na drugim końcu sznura też jest "żyłką" tyle, że trochę grubszą i może innego koloru.
W regulaminie wogóle brak jest definicji pojęć. Prawie każda ustawa, rozporządzenie czy inny akt prawny zaczyna się od definicji pojęć. Tego w regulaminie PZW nie ma wcale - no prawie wcale bo trochę nieudolna definicja wędki gdzieś tam się znalazła. Wystarczyłoby dodać, że zapis o żyłce nie dotyczy podkładu bezpośrednio na kołowrotku czyli "drugiego końca" sznura.
Takich niedoróbek jest zresztą więcej bo czy np. indykator brań jest spławikiem czy nie. Moim osobistym zdaniem spławikiem (w tym do czego odwołuje sie regulamin) takowy indykator nie jest bo nie zastępuje on kuli wodnej. Czy nimfa "złotogłówka" jest imitacją owada czy nie, czy mucha "fantazyjna" wogóle imituje jakiegoś owada? Wolałbym jednak nie dyskutować tego ze strażnikiem (czy policjantem) nad wodą a mieć klarowny obraz zanim się nad wodą znajdę.
Nie da się oczywiście zdefiniować wszystkiego (swoją drogą ciekawa byłaby definicja sznura muchowego) więc może, przynajmniej po części, zrezygnować z próby narzucania ograniczeń typu sznur muchowy, kołowrotek o szpuli ruchomej, kula wodna, spławik itp. Jeszcze niedawno trolling był zabroniony a teraz wolno tak łowić. W ubiegłym roku połów "na żywca" był zabroniony teraz znowu wolno. Streamer z mylarową (czy wręcz gumową) rybką niewiele rózni się od spinningu "gumką" a zapis o minimum dwóch róznych materiałach koniecznych do uznania muchy za muchę jest banalny do ominięcia.
Dobre prawo powinno być jasne, klarowne i nie dawać możliwości dowolnej interpretacji. Zwłaszcza interpretacji urzędniczej (policjant czy straznik to też urzędnik). To się z reguły żle kojarzy i źle się kończy.
To wszystko zreszta kamyczek do ogródka Zarządu PZW i twórców regulaminu.
Pozdrawiam serdecznie
Wiesław Potoczek
|