| |
Wszystkie te liczby wydają się trochę "księżycowe". Np. 1.5 mln (skąd 900 tyś nie-członków - czyżby chodziło o 900tys kłusoli) odławia 40 tyś ton. To po okolo 27 kg/osobe. Wpływy PZW z opłat 70mln ?! - przecież 90 pare procent członków płaci 50 zł rocznie plus ulgowe opłaty dla młodzieży i emerytów - to daje góra 30-40 mln rocznie. 30 mln z "innych opłat wędkarskich" to chyba też przesada - tych "innych" wód nie ma tak dużo, chyba, ze Pan Prezes liczy opłaty na prywatnych stawach rybnych.
W 3 mln przeznaczone na "udział w zawodach" jestem w stanie uwierzyć ale 30 mln to coś nie tak. No i w zawodzach bierze udział 440 tys osób.. ufff chyba rzeczywiscie Pan Maciek ma racje albo babol albo... megalomania. Zresztą stwierdzenie, ze PZW gospodaruje tez conajmniej troche rozmija sie z prawdą. PZW pobiera składki, to fakt, ale od tego do gospodarowania wodami droga daleka. Jeśli oceniać owo gospodarowanie po efektach to ta "gospodarka" wyglada raczej żałośnie.
Ochrona wód - to przecież czysta kpina. Jestem członiem PZW od 1967 roku (wcześniej też wędkowałem pod opieką ojca). Byłem kontrolowany nad wodą 3 razy (słownie trzy razy) - z tego dwa w tym roku na Sanie i raz na wodach PGR. Na wodach PGR też tylko dlatego, że wlazłem w "prywatną" zatoczkę pana prezesa PGR.
Raport był przygotowany dla senatu - posłowie i senatorowie takimi drobnymi kwotami się nie zajmują, oni się znają tylko na miliardach.
Jeśli te dane są choć troche zbliżone do prawdy i wędkarze rzeczywiście wyłapują rybki za 220 mln zł (ciekawe jaka jest wartośc rynkowa ukleji) a wnoszą do interesu tylko 90 to... wnioski mogą być brutalne - dopiero obecna składka x 3 daje jaką taką równowagę.
No i nie wiem skąd ten nieskrywany zachwyt nad ilością wędkarzy cyt. "Już obecnie w Polsce wędkarstwo uprawia aktywnie i w miarę systematycznie ok. 1, 5 mln osób, w tym ok. 600 tys. członków PZW i ich rodzin." Już obecnie... czyli co, w przyszłości będzie więcej !!!??? Jezuuuuu litości...
Pozdrawiam serdecznie,
Wiesław Potoczek
|