| |
Witam
Niestety Pańskie rozumowanie jest utopijne albo nigdy nie stanął Pan w obliczu zdesperowanego, zdecydowanego na wszystko, agresywnego człowieka.... niekoniecznie kłusownika.
Jakoś sobie nie wyobrażam aby ktokolwiek narażał się na kłopoty dla jakiegoś tańszego zezwolenia. Powiem więcej że tych kilku "strażników" po roku lub pół, robiło by 50 kontroli tyle że swoich kumpli z którymi jadą na ryby.
Niestety tak by to wyglądało i w tym temacie zgadzam się z P. Przemkiem.
Jest jednak jeszcze coś co możemy sami zrobić. Powiedzcie ilu wędkarzy łowi bez zezwolenia? Moim zdaniem spora grupa. Jedni z powodu niewiedzy, inni z lenistwa, jeszcze inni ze skąpstwa (brak kontroli to nie płacą) a wystarczyłoby aby PZW przestało wklejać jakieś tam znaczki do legitymacji a wydawałoby identyfikatory które nisilibyśmy wpięte w widocznym miejscu. Oczywiście nie uchroni nas to od zawodowych kłusoli ale od "kolegów" którym się niechce.... uczciwie wędkować.
Pozdrawiam
aNdrzej
|