| |
Oczywiście, że nie nawołuję do stosowania takich drakońskich kar. To było po prostu nieludzkie, ale spojrzyjmy prawdzie w oczy: większość nielicznych wyroków sądowych w sprawach o kradzież ryb i niszczenie środowiska kończy się u nas uniewinnieniem "z powodu znikomej szkodliwości społecznej". Jestem już wiekowym wędkarzem i pamiętam, jak się łowiło 50 lat temu i jak nasze wody wyglądają dzisiaj. I jak wygląda cały kraj. Więc jednak twierdzę, że przydałby się w Polsce może nie Dzierżyński, ale Piłsudski. HJ
|