| |
A właśnie- skąd wogóle się to wzięło :to że facet z muchówką to jest ktoś ,a ten z bambusem i spławikiem ze styropianu to burak łowiący na robala... Przecież to nie z powodu cen sprzętu,bo kije spiningowe, przynęty lub wyczynowy sprzet karpiowy jest równie drogi. ...
...Co to ma współnego z elitą...Nie wiem ale tak się mówi...Może to dlatego że muszkarze mieli dawać wzór,być tymi najbardziej subtelnymi wędkarzami nad wodą...Wizytówką całej wędkarskiej społeczności...A czy tak jest w istocie???
W czasach kiedy Meppsy było tylko w Pewexie, zdobycie sprzętu muchowego (a raczej jego namiastki) wiązało się ze sporym wydatkiem i długimi poszukiwaniami. Jeszcze gorzej było z wyłuskaniem informacji na temat much, metod połowu... Nielicznym się to udawało. Łowienie metodą muchową to dla niewtajemniczonych, zwłaszcza w tamtych czasach, czarna magia...o przynetach nie wspominając. No i jakby nie patrzeć jednak muszkarze zawsze odznaczali się na plus pod wzgledem etyki... To wszystko składało sie na elitarność tej metody...
A dziś ? Kompletny sprzet muchowy można kupić za niewielkie pieniądze w każdym sklepie, wszystkie potrzebne informacje znależć w internecie, słowem metoda połowu jak każda inna... I wcale nie dziwi widok krótkich lipieni czy pstrągów w torbach licznych "muszkarzy"...
Pojecie elitarności mocno się zdewaluowało ... tylko nie wiem czy to powód do radości czy płaczu...
Witek
|