| |
Kol. Bartku!
Twoje uwagi nt. Dunajca są w 100% trafne! To, co Kolega opisuje, zwłaszcza o inwazji białej ryby w górę od zapory w Czorsztynie, to PRAWIDŁOWOŚĆ zauważona przy innych zbiornikach zaporowych na górskich rzekach. I NIE MA NA TO SENSOWNEGO SPOSOBU, bo jest to przyrodnicza prawidłowość. Z perspektywy mojego kilkudziesięcioletniego wędkowania na Dunajcu, z przykrością stwierdzam, że MIELIŚMY RZEKĘ GÓRSKĄ.
Teraz pozostaje nam, albo bawienie się dubletami drobnych okonków, płotek czy innych jelcy (powyżej zapory), albo wycinanie resztek pstrąga potokowego (co obserwowałem u znajomych wędkarzy przez kilka ostatnich dni w Tylmanowej), albo bezskuteczne poszukiwania lipieni (których praktycznie nie ma), albo (tak jak to ostatnio robiłem) nastawienie się z nimfą na brzany, których - na szczęście jest jeszcze trochę w Dunajcu, choć łoqwienie ich nie jest takie proste.
Czy Koledzy zaważyli, że poniżej Czorsztyna łatwiej złowić pstrąga, niż klenia? Moje (i nie tylko moje) obserwacje są takie, że nowe warunki poniżej zapory wytrzymują: pstrągi potokowe, głowacice, brzany, okonie i ukleje. Pozostałe gatunki straciły szanse na udane tarła, więc powoli zanikają. Dlaczego praktycznie nie widać świnki, której przed powstaniem zapory miliony sztuk rozbłyszczały prądy Dunajca od Nowego Targu do Sącza?
A do Sromowiec szkoda jeździć, bo faktycznie gorzej tam niż poniżej Szczawnicy.
Pozdrawiam!!!
|