| |
Panie Marku bez nazwiska o to właśnie chodzi że w większości byliśmy i jesteśmy uprawiającymi od czasu do czasu inne metody wędkarskie i mamy świadomość z zagrożeń wynikających z przyzwolenia na stosowanie robali.
To że Poprad posiada jeszcze doły - ostoje, miejsca zimowania ryb, to wcale nie oznacza że jest to magazyn z "towarem", który należy podzielić pomiędzy wędkarzami i kłusownikami.
Rzeka jest dobrem ogólno-narodowym z którego należy rozsądnie korzystać, a nie "wyciskać" do cna.
Decydując o sposobach korzystania z wody musimy pamiętać że to nie prywatny kawał ziemi, na którym możemy lokalnie robić co zechcemy.
PZW jakie jest to jest, ale zrzesza niewątpliwie wędkarzy z całej Polski, którzy łożą składkami okręgowymi (zbyt niskimi) na utrzymanie dzierżawionej wody i gospodarz tak naprawdę zawiaduje naszymi składkami, a to rodzi wobec "skladkowiczów" pewne obowiązki.
Moim zdaniem zmiana warunków korzystania z wody w trakcie sezonu jest niedopuszczalna
Gdyby tak jak to ma miejsce na Skawie i innych rzekach dyskutowano o granicach sztucznej muchy, przynęt roślinnych i sztucznych - to byloby normalne, ale walnąć robale na całej rzece to nijak nie przystoi do charakteru rzeki górskiej, jaką jest Poprad.
To że PZW ma obecnie pozwolenie na korzystanie z Popradu nie oznacza, że może swoimi decyzjami niszczyć tego co dała nam natura.
A co by było, gdyby kilka Kół PZW zechciało połowić brzany i świnki na robale w Sromowcach - przecież tam też są "grube płanie" i doły.
Też by Pan powiedział - Wy z innych rejonów Polski nie interesujcie się naszą wodą, My się tutaj dobrze mamy.
Podziały na muszkarzy i inne "nacje" wędkarskie nie ma sensu - tutaj nie chodzi o przywileje tych grup - tu jest sprawa o rzekę Poprad - o jej przyszłość.
|