| |
Moim zdaniem licencjonowane odcinki wód są realne także, a może najbardziej w ramach sądeckiego PZW. Nasz Okręg ma bazę, pieniądze, ośrodki zarybieniowe, ma strażników - swietnych ludzi ale z niewielkimi prawnymi mozliwościami.
Problem PZW leży w strukturze decyzyjnej. Jest absolutny relikt, gdzie głos dzialacz społecznego ma decydujące znaczenie przed głosem opłacanego fachowca. W Zarządzie jest sporo świetnych ludzi, mających pojecie o gospodarce rybackiej, ale wiekszość to odwieczni działacze, których interesuje wyłacznie TANIIIII dostęp dla MAS.
W przypadku ryb łososiowatych jest to mżonka. Miejscowy muszkarz może zabrać ryby za około 3 000 zł rocznie ( słownie trzy tysiece ) zakładając że cena miarowego pstrąga i lipienia to ok. 30 zł /kg ( realny koszt ) , a przecieztrzeba oplacic dzierzawe wody, straznikow i imprezy wedkarskie.
Niezaleznie od pieniedzy szybko mozna wprowadzic odcinki mateczne , bez łowienia, lub bez zabierania ryb. Przemienne krotkie fragmenty plytkiej wody.
Zawsze mówiłem, ze demokracja to chory system
r.
|