| |
Szanowny panie Leszku ! Odmienność naszych poglądów wynika zapewne stąd,że nie w pełni żeśmy się zrozumieli w poruszanych kwestiach.Zapewniam Pana że znane mi są zapisy prawa wodnego,Ustawy o rybactwie śródlądowym i odp. rozporządzeń.Wymaga tego moja funkcja jak i moje osobiste zainteresowania związane z działalnością prowędkarską.Nie stanowi również meritum całej sprawy scholastyczne rozważanie czyje są ryby i kto na ro nich prawa.Meritum stanowi co innego.Właśnie to,co ujął Pan w zakończeniu. BRAK chęci konsultacji z użytkownikiem danej wody - PZW,który został nim na mocy rozprawy sądowej wodno-prawnej,w obecności i z powiadomieniem zainteresowanych stron,pomimo zastrzeżonego w tym akcie prawnym takiego obowiązku.Poczynając od najniższego szczebla w górę różne urzędy o swoich planach robót na danych ciekach bądż to powiadamiają PZW lakonicznymi pismami,bądż wcale.A o konsultacjach nawet mowy nie ma.Ważne są INTERESY.Przykładów jest sporo,choćby:wydawanie zezwoleń na: wydobywanie żwiru w okresie kiedy PZW ze względu na ciąg tarłowy zamyka Wisłę i dopływy dla wędkarzy / intensywny odłów w tym czasie przez...kogo?,budowę zapór na potokach hodowlanych /celem poboru wody dla armatek śnieżnych/, budowę plażowisk,kampingów w bezpośredniej bliskości wody wydawanie zezwoleń na różne budowy,bez strefy ochronnej,czy nasz sztandarowy temat - "regulacje".Przykłady by można mnożyć.A i inni mogli by sporo dorzucić,myślę że nie tylko z naszego Regionu ale z całej Polski.A pasywność wielu wędkarzy to inna, boląca sprawa.Zresztą nie tylko wędkarzy ale wielu ludzi w wielu innych sprawach.Natomiast sprawa Wisły nie jest dla nas nudna,z pewnością ma dla nas o wiele większe znaczenie niż tak wałkowana przez media sprawa Rywina.
|