| |
Ze zgrozą przyglądam sie różnego rodzaju giełdom, wymianom sprzętu itp. manewrom z wedkami. Dla mnie wędzisko jest prawie jak Żona (przepraszam Gosię, gdyby przypadkiem to przeczytała...) łowie nim tylko ja, jak po pewnym czasie juz jest mocno wyeksploatowane (a to akurat nie ma zadnego odniesienia do Żony...) to go nie sprzedam ani nie wyrzucę, bo zbyt wiele z nim razem przeżyłem. Podobnie uważa wiele osób. nie tylko wędkarzy. N.p. grajacy na dudach nie dadza swoich dud obcemu, ba - nikomu, mówiąc, że dudy jak żona. Z kupnem bardzo drogiego sprzętu lepiej sie wstrzymać do momentu, kiedy sam będziesz wiedział, czego po wedzisku oczekujesz - chyba , że zdarzy się "miłość od pierwszego wejrzenia" - przypadkowo weźmiesz w sklepie do ręki kij i wiesz, że po prostu musisz go kupić. tak kupione wędziska służa najlepiej. Lepiej jako drugi kupić kij "ze średniej półki" - są naprawde znakomite! Moja rada - przyjedź teraz z tym kijem, jaki masz - zobaczymy jak pracuje, jak ty łowisz - przyglądniesz się innym wędziskom a w zimie na gwiazdke Twoja Żona kupi Ci wybrany przez ciebie kijek bez gderania, i jeszcze pozwoli dokupic kołowrotek, sznur tonący, koszyk wiklinowy, plecak, nowe wodery, kapelusz, polar na onuce, termos stalowy, 5 ładnych kapek kogutów, skalp z kuropatwy....
|
