| |
Żle mnie podsumowałeś kolego Marku, moim problemem jest właśnie zbytnia ufność i wiara w PZW, czemu niejednokrotnie dawałem wyraz.
Nadal twierdzę, że PZW po odsianiu osób na niej żerujących, nieudaczników oraz olbrzymiej armii biologicznych "roślinek" może być właściwie zarządzana - przykład okręgu Krosno, który chociaż jeszcze nie idealny, do takiego ideału zdąża.
Gdybym natychmiast po sfabrykowaniu fałszywych oskarżeń przez okręg bielski, sprawę nagłośnił w prasie i oddał ją w ręce niezawisłych Sądów Powszechnych, dzisiaj to oni byliby na tarczy.
Słowa Prezesa Zarządu Głównego PZW, Pana Eugeniusza Grabowskiego wypowiedziane przy drużynie narodowej na Targach w Gdańsku - cytat - " Stasiu, ty nic już nie mieszaj, ja tu jestem Prezesem i ja twoją sprawę załatwię. Jak będziesz miał umorzenie dochodzenia z Prokuratury będziesz uniewinniony"
Prawomocne postanowienie Prokuratury umarzające dochodzenie w sprawie przywłaszczenia 275 zł, z uwagi na niepopełnienie zarzucanego czynu, dostarczyłem wszystkim dostojnikom PZW i co to dało - prawie nic.
Ile są warte słowa Prezesa PZW i to wypowiedziane publicznie, gdzie jest honor oficera, generała Polski Ludowej, czyżby zgasł razem z minioną Polską.
Gdy przypomniałem generalowi jego słowa, powiedział - a co Stasiu mam się powiesić - z tego co pamiętam to oficerski honor kazał w takich przypadkach używać broni palnej.
Zasłanianie się teraz niezawisłością Sądu Koleżeńskiego, przy jednoczesnej wiedzy o niezbitych dowodach niewinności jest nieodpowiedzialne.
Zarząd Główny PZW, którego organem jest Sąd Koleżeński, zawsze miał i będzie miał wpływ na treść orzeczeń.
Przykład Jeleniej Góry - upomnienie jako kara dla działaczy tego okręgu i to za wykroczenia z Ustawy.
Zostałem ustawiony pomiędzy takimi ludźmi, zestawiony z milionową aferą skarbnika Zarządu Głównego, z ludźmi którzy urządzili kłusownicze zawody w Jeleniej Górze.
Wierzę obecnie jedynie w wielką siłę prasy, która wyzwoli mechanizmy samokontrolne,
wierzę w niezawisłość Sądów Powszechnych, nic a nic nie wierzę w sprawiedliwość Sądów Koleżeńskich.
A na marginesie wstydźcie się niektórzy "koledzy", pchaliście mnie do walki, chowając się za moimi plecami, a w tej trudnej dla mnie chwili odróciliście się plecami, wręcz kolaborując z moimi prześladowcami.
Byli to Ci którzy wbrew mojej woli pchali mnie na stołek Prezesa Zarządu Okręgu, licząc na ewentualne korzyści z tego faktu - sprawdziła się stara prawda - prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.
Jeden z dziennikarzy znanego warszawskiego wydawcy prasowego bardzo zainteresował się sprawą, bardziej niż inni - jestem ciekaw pierwszych sensacji prasowych.
Jako wykluczony w zasadzie nie ponosiłem żadnych konsekwencji, gdyż Statut PZW mówi że wykluczonemu można odmówić przyjęcia do PZW, a nie ma zapisu że należy odmówić.
Tak więc mogłem wybrać sobie dowolne Koło w którym mam przychylny Zarząd i jestem ponownie członkiem PZW.
Wykluczenie z PZW jest najlżejszą z kar statutowych - gdzie tu sens i logika.
Czy zapisy Statutu PZW mają sens, nieścisłe i nieprecyzyjne sformułowania, które przy kazdej okazji są interpretowane na korzyść będących u steru.
Po swoich przodkach odziedziczyłem naturę wojownika i nie spocznę dopóki nie uzyskam satysfakcji - przeciwnikom i zwolennikom to deklaruję.
|