| |
Namaste!
O skradaniu sie na kleczka moze byc mowa przy lowieniu w niewielkich "siurkach". A i to przewaznie bedziesz oblawial miejsce, a nie polowal na konkretna rybe. Chyba ze ujawni ona swoja obecnosc, np. przypowierzchniowym zerowaniem. W durzych rzekach to o kleczeniu zapomnij /choc kiedys podczas MMP na Sanie przy niskim stanie wody koryto wygladalo jak Kosciol w trakcie podniesienia!/ bo sie utopisz! Oblawiaj miejsca, a jak przy okazji zobaczysz jakiegos lipienia /wcale nie musi byc uposledzony, te ryby czesno po poczatkowym odsunieciu sie powracaja do zajmowanego stanowiska/ to po prostu podaj mu nimfe. Tylko ostraonie, po prod i bez walenia mu w leb ciezka klucha! Zareczam, ze pstragi tez tak da sie zlowic. Moze nie czesto, ale sie da! Na koniec przeczytana gdzies, podobno, stara maksyma krakowskich muszkarzu :"ryb ktore widzimy, nie lowimy". Cos w tym jest, ale jak od kazdej regoly, sa wyjatki...
Pozdrawiam
Przemek
|