f l y f i s h i n g . p l 2024.05.02
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
Bieżące informacje
Pstrąg i Lipień nr 42
KRÓLEWSKI PORADNIK WĘDKARSKI Z INDII Z XII W.

Jednym z najważniejszych źródeł do poznania dziejów wędkarstwa w świecie jest fragment induskiej księgi Manasollasa z XII w., w której jest opis połowu na wędkę, jako formy rozrywki. To źródło, pokrytę grubą warstwą historycznego kurzu i ukryte w trudnodostępnym oraz rzadko czytanym czasopiśmie w Europie, jest nieznane szerszemu kręgowi osób piszących o dziejach wędkarstwa, gdyż w żadnej ze znanych mi prac nie jest ono cytowane.
Wiadomości z łowiska
Mała Wisła 1
2020-10-14
test
Wiadomości z łowiska
San Zwierzyń-Hoczewka
2013-07-12
Warunki bardzo dobre
Wiadomości z łowiska
OS Dunajec
2014-08-12
warunki dobre ale nie idealne
Wiadomości z łowiska
Łowisko Pstrągowe Raba
2020-10-31
Dobrze to już było...
Nasze wzory
Phatagorva variant
Wzory much
W katalogu FF
IMGW
Stan wód
Niezbędny każdemu wędkarzowi "na rozjazdach"
poradnik.jpg (10369 bytes)

PORADNIK
DLA  MIŁOŚNIKÓW SPORTU WĘDKOWEGO
CZYLI
Sztuka łowienia pstrąga, lipienia i łososia na wędkę

NAPISAŁ
  J. ROZWADOWSKI.


 

CZĘŚĆ TRZECIA

ROZDZIAŁ PIERWSZY

 

         Pstrąg - (Salmo Fario. Die Forelle) - powszechnie znany, ceniony przez smakoszów, poszukiwany i ścigany przez rybaków, dziwnym zbiegiem okoliczności nieznanym prawdopodobnie był starożytności: żaden bowiem z greckich i rzymskich przyrodników starszej daty nie wspomina o nim aż do Auzoniusza, który żyjąc w 4 stuleciu po Chr. pierwszy o pstrągu czyni wzmiankę. Jak tak rozpowszechniona, a przypuszczać należy jeszcze gęściej jak dziś zajmująca w starożytności górskie rzeki i potoki, mogła ujść baczności smakoszów ateńskich, korynckich i rzymskich pojąć trudno; pewna, że ani Arystoteles ani Pliniusz ich nie znają, bo inaczej nie omieszkaliby niezawodnie przyznać jej poczesne miejsce w swych pismach przyrodoznawczych.

Fig. 38.

         Opisywać pstrąga z punktu widzenia historyi naturalnej nie widzę potrzeby, ograniczę się więc na podaniu tych szczegółów, które dla wędkarza mogą być ważne lub interesujące.

         Pstrąg żyje w wodach górskich, czystych, rwących, źródlanych, zimnych, o podłożu żwirowem, kamienistem lub skalistem, jest on samotnikiem w ścisłem znaczeniu słowa i nie występuje nigdy gromadnie, jak n.p. lipień, świnka, śledź itd. Pod względem kształtu i ubarwienia jest on jedną z najpiękniejszych ryb, jakie w naszych wodach żyją. Ubarwienie pstrąga zależy od wody, w której przebywa, od pory roku i stanowiska, jakie sobie obrał, czyli w ogóle od otoczenia, w jakiem się usadowił. Stosuje się to nie tylko do pstrąga, lecz jak słusznie twierdzi Stark, do ryb w ogóle: "Die Farbe der Fische rechtet sich nach dem Grunde, auf dem się stehen". Pstrągi stawowe żyjące w norach, wśród korzeni drzew nadbrzeżnych, na podłożu torfowem itd. barwy są stale ciemniejszej barwy jak te, które przebywają w rzekach słonecznych i na otwartych przestrzeniach płytkich wód. W czasie tarła zmienia się nie tylko wygląd zewnętrzny pstrąga, lecz i jego mięso staje się miękkie, niesmaczne, blade, niekiedy wręcz nie do spożycia, wstrętne z pozoru i smaku. Kolor grzbietu pstrąga rzecznego w porze letniej jest ciemno-oliwkowy, zasiany punktami szaro-brunatnymi, boki jego mienią się barwą jasno-oliwkową lub złocistą i pokryte są szeregami centek czerwonych, które po wyciągnięciu ryby z wody zwolna bledną, tracąc stopniowo żywą swą barwę, brzuch jest jasno-żółty lub srebrzysto-biały bez odmiany. Pletw ma pstrąg dziewięć, z których grzbietowa jasno-brunatna o ciemnych plamach, inne mniej lub więcej żółtawo-szare; przed pletwą ogonową znajduje się na grzbiecie mała pletewka skórna bez ości, będąca charakterystycznem znamieniem całej rodziny salmonidów.

         Pstrąg jest rybą drapieżną, nader żarłoczną, i nie ustępuje w tej mierze nawet szczupakowi, pożera on bowiem wszystko, co tylko się rusza i żyje w wodzie i jej otoczeniu, nie wyjmując swych współbraci i własnego przychowku. - Ustrój paszczy pstrąga pozwala mu pożerać stworzenia, które wielkością swoją wyrównują nieledwie samej rybie. Pstrągi duże mianowicie są wszystko-jadami w najobszerniejszem znaczeniu, a badanie żołądka tych żarłoków jest dla myślącego rybaka wielce pouczającem, w wielu wypadkach zaś jedyną wskazówką, jakiej ponęty w danym wypadku użyć należy, by rozprawić się skutecznie z rybą, która nieczułą się okazuje na zwykłe przysmaki, jakie jej na wędce podajemy. Przed kilku laty złowiłem w Skawie pstrąga, którego objętość nadzwyczajna domyślać się kazała jakiegoś ekscesu dyetetycznego. Po rozpruciu okazało się, iż tenże mimo 1? ledwie funta wagi, pomieścił w swym magazynie wyrośniętego zupełnie kreta i dużą żabę wodną. Szczury, myszy, żaby, mniejsze i większe ryby, wszelkie owady, itd. itd. to zwykły jadłospis pstrąga, a im on jest starszym, tem większym staje się kanibalem, tem niebezpieczniejszym dla rybostanu rabusiem. Pstrąg duży, stary, na muchę prawie nigdy nie pójdzie, bądź pouczony doświadczeniem zaczerpniętem z pełnej przygód przeszłości, bądź wiedziony przekonaniem, że to kąsek za drobny, by się dlań trudzić na powierzchnię wody; podstaw mu strzebla lub żabkę na haku, a pokusie tej z pewnością się nie oprze.

         Zadaniem racyonalnej gospodarki rybnej, jest tępić o ile można, tego rodzaju stare ryby, by umożliwić drobniejszym wzrost i egzystencyę, co najlepiej i prawie jedynie wędką uskutecznić się da. Wielkie stare pstrągi żyją zawsze w miejscach niedostępnych, z których do sieci napędzić je trudno lub wcale nie można - stosowna natomiast ponęta, rzucona ręką biegłego wędkarza, z pewnością wywabi je z nory i zapobiegnie gruntownie dalszym spustoszeniom. Miejsca, zamieszkałe przez takich rabusiów, poznać nie trudno po zupełnym bezrybiu w ich otoczeniu, czego bowiem pstrąg duży nie pochłonie, to poranione lub wystraszone unika zbliżenia się ku siedzibie owego żarłoka. Skonstatowano, iż, im woda większa i głębsza, tem rzadsze ale równocześnie większe bywają pstrągi, w niej żyjące. Ma to swe źródło właśnie w przytoczonym powyż fakcie, iż pstrągi duże opanowawszy pewną przestrzeń dla siebie dogodną, wyparły z niej wszelką rybę drobniejszą, która ratując swą skórę przeniosła się gromadnie na płytkie wody i drobne potoki, nieprzystępne właśnie dlatego dla ryb dużych. Znam liczne strumyki górskie w naszym kraju, które roją się drobiazgiem pstrąga, dużego tam nie ma, i nikt go tamże nigdy nie widział, nawet w porze tarła, gdy pstrąg szuka wody płytkiej i posuwa się aż ku źródłom potoków.

         Kwestya wielkości, wagi, wieku i ubarwienia pstrąga była i jest do dziś dnia źródłem licznych bałamuctw, które ze szczególnem upodobaniem propagują ich tyologowie i rybacy niemieccy. Przytaczam tu tylko nazwy Stein-Bach-See Weiss-Schwarz-Gold-Mai-Schweb-Lachs-Forelle it.d. Drobne różnice osteologiczne w najlepszym razie, pospolicie zaś zewnętrzne tylko dyferencye, spowodowane czysto lokalnymi warunkami bytu i pokarmu, dały powód błędnemu mniemaniu, jakoby pstrąg rzeczny pospolity obejmował cały szereg odmian czy gatunków. Łowiłem pstrągi duże i małe, stare i młode, pstrągi złote, mieniące się wszystkimi kolorami, i znów czarne jak miętusy, pstrągi z małemi główkami, o grubym mięsistym tułowiu, i odwrotnie chude z wielkimi łbami, istne głowacze, pstrągi krótkie, przysadkowate, i wydłużone jak wrzeciona, mimo to nie napotkałem nigdy pstrąga, którego wielkość, kształty lub barwa uprawniaćby mogły do jakichkolwiek wątpliwości, iż to nie zwyczajny pospolity fario. Poszedłbym nawet dalej w tym kierunku i zgodziłbym się najzupełniej ze zdaniem M.C.S. Patersona, wypowiedzianem na posiedzeniu angielskiej Piscatorial-Society, iż nie tylko wszelkie wrzekome odmiany pstrąga rzecznego są bezpodstawną fantyzyą, lecz, że tak pstrąg pospolity jak morski a nawet łosoś, to jedna i tażsama ryba. pewnem i przez niezliczoną ilość przykładów stwierdzonem jest, że pstrąg pospolity w pomyślnych warunkach dochodzi do nadzwyczajnej miary i wagi; świadczą o tem wymownie olbrzymie okazy pstrągów wypchanych, napotykane po hotelach i zajazdach Tyrolu, położonych nad rybnemi jeziorami, gwoli zachęcenia licznego zastępu wędrownych wędkarzy angielskich i niemieckich do próbowania szczęścia w okolicznych wodach. Na domu rybackim w Gries, położonem nad jeziorem księżycowem (Mondsee), pomieszczono portret olbrzymiego 50 kgr. ważącego pstrąga, złowionego 1759 r. w temże jeziorze, jak świadczy autentyczny staroświecki napis pod nim umieszczony. Nie potrzebujem jednak sięgać w daleką przeszłość: W r. 1857 dnia 30-go września złapał rybak F. Höplinger w jeziorze S-go Wolfganga pstrąga mającego 32 kgr. wagi; syn tegoż rybaka kilkakrotnie w temże jeziorze z równem łowił powodzeniem, a mianowicie złapał on 23/12 1877 r. przy miejscowości Gschwandt pstrąga, ważącego 33 kgr. a od r. 1890-94 tamże trzy okazy po 20, 25 i 27 kilogramów. Przy połowie pstrągów na cele wylęgarni pochwycił p. Milborn w rzece Traun koło Gmunden 8/12 1894 roku pstrąga o 7 kg. wagi; w r. 1882 złapano w Milsztadzkiem jeziorze takiegoż na 6.5 kg. 1883 w dniu 4/8 złapała pani J.S. Ilanor tamże, o godzinie 4-tej rano na wędkę szczupakową pstrąga 7.5 kgr. mającego; kucharka tej znanej w kołach wędkarskich pani pochwyciła w temże jeziorze i tegoż samego roku pstrąga na metr długiego rękoma: 14 maja tegoż r. 1883 złapał p. S. Mittelbach tamże pstrąga mającego 116 ctm. długości o 20 kg. 400 gr. wagi. Pstrągi takie do dziś dnia napotyka się nierzadko i w innych jeziorach Tyrolu, a mianowicie w Attersee, które słynie swymi olbrzymimi pstrągami, w jeziorze Gründel, gdzie brat słynnego sportsmena james Horroks dnia 1/7 1857 r. wyciągnął wędką pstrąga, którego waga wynosiła 15 kgr. Takie same pstrągi żyją nie tylko w Tyrolu, lecz i w jeziorach i rzekach Styryi, Karyntyi, Górnej Austryi, Szkocyi, a nawet u nas były one nie rzadkie w rzekach Świecy, Oporze i Czeczwie, pókije nasi domorośli spekulanci przy pomocy ruskiego chłopa i dynamitu nie wyniszczyli. Takie same pstrągi olbrzymy napotyka się sporadycznie jeszcze w Dunajcu a przedewszystkiem w Morskiem Oku w Tatrach; prowadzą one tam spokojny i niczem niezamącony żywot w towarzystwie znanego wychudzonego drobiazgu pstrążego, o wydłużonych wrzecionowato kształtach a są to pradziadkowie owych pstrążąt, które snują się przy brzegach jeziora, stroniąc od zwykłych stanowisk swej zgrzybiałej braci. Twierdzenie to nie wyklucza wcale możliwości a nawet prawdopodobieństwa, iż obok owych starych pstrągów w Morskiem Oku znajduje się również łosoś. Dostać on się tam pierwotnie mógł bądź podczas wiosennych roztopów, bądź też w czasie tarła przy wyjątkowej słocie jesiennej. Pewnem bowiem jest, iż łososie do dziś dnia podchodzą na tarło aż ku Łysej Polanie. Ś.p. Nowicki, który Morskie Oko szczególną otaczał opieką, puszczał tamże kilkakrotnie rozliczne rodzaje pstrągów i łososi zagranicznych, tak, iż dziś na pewne orzec trudno, jakie tam ryby się znajdują i znajdować mogą. Spostrzeżenia moje poczynione w sezonie roku (1898) przekonały mię, iż w jeziorze tem żyją dwa zupełnie odrębne rodzaje salmonidów, t.j. pstrąg rzeczny zwyczajny i prawdopodobnie łosoś. Jako prosty sportsmen rozstrzygać nie chcę stanowczo sprawy, pozostawiając wolne w tej mierze pole specyalistom, którzy gotowi mi zaprzeczyć prawa do wdawania się w kwestye tego rodzaju. Pewnem natomiast jest, że łososie w Morskim Oku żyjące mimo iż nigdy z jeziora nie wychodzą, trą się corocznie i dostarczają nieprzeliczonej ilości narybku i kroczków, zalegających stadami całemi przybrzeżny pas wody.

         Okoliczność, iż olbrzymie pstrągi poławiane bywają przeważnie w jeziorach, nie powinna nikogo zastanawiać, a najmniej utwierdzać w mniemaniu, iż to znów osobna jakaś odmiana pstrąga. Lacustris a Fario to jedna i tażsama ryba. Gdyby w rzekach naszych, tak jak w jeziorach alpejskich, znajdowały się głębie, wynoszące po kilkaset metrów, przekonalibyśmy się, iż w tych głębiach jawiłyby się pstrągi tych samych rozmiarów, co owe wrzekomo jeziorne. Głębie te ubezpieczają rybę na długi szereg lat przed napaścią licznych jej wrogów czworo i dwunożnych i pozwalają jej temsamem doróść do rozmiarów nadzwyczajnych, co w rzekach jest wręcz niemożliwem. Salmo lacustris i Trutta narobiły już tyle konfuzyi, że wreszcie czas by już uporać się z nimi raz na zawsze, one bowiem głównie są sprawcami zamięszania, jakie panowało i panuje w rzeczach klasyfikacyi salmonidów w ogóle, a pstrąga w szczególności. U nas istnieje stanowczo tylko jeden rodzaj pstrąga: Salmo Fario, a czy on żyje w rzekach, czy jeziorach, czy jest małym, czy wielkim, czarnym, czy złotym, czy mięso jego białe, czy różowe, to różnicy żadnej nie stanowi. Łowiłem dużo pstrągów małych o różowem mięsie, i wielkich o czysto-białem i odwrotnie - i jestem przekonanym, że wreszcie nauka przejdzie do porządku dziennego nad łamigłówkami tego rodzaju, stworzonemi przez podejrzanych znawców, a powtarzanemi w dobrej wierze przez szerokie koła publiczności a nawet zawodowych rybaków, i skonstatuje to, co powyż powiedziałem, poczuwając się do obowiązku niebałamucenia dalej nowych adeptów sztuki wędkarskiej, dla których niniejsza rozprawka wyłącznie jest przeznaczoną.

         Pstrąg jest rybą miejscową (Standfisch), która obrawszy sobie raz dogodne i bezpieczne stanowisko, nie opuszcza takowego przez całe lato, chyba zniewolona napaścią licznych swych prześladowców, brakiem żeru lub pod naciskiem elementarnych wpływów, jak powodzie, obniżenie się poziomu wody, lody it.d. Właściwość ta ułatwia nadzwyczajnie połów wędkarzowi, który przy jakiej takiej wprawie bez trudu odgadnąć potrafi, gdzie pstrąga szukać ma, a gdy wypatrzył jego stanowisko, tak długo kusić go jest w możności rozlicznemi ponętami, póki wreszcie go nie ułowi. Miejsca takie dogodne a ulubione opróżnione raz, nie długo czekać będą na nowego lokatora, pstrągi bowiem zmuszone do wędrówki z jakichkolwiek powodów, zajmą je w najkrótszym czasie. Duże bryły kamienia, znajdujące się wśród koryta rzeki, tamy, drzewa nadbrzeżne lub zatopione, skały podwodne, brzegi darniowe podmulone, oto zwykłe a ulubione kryjówki dzienne pstrąga.

         Na leże zimowe obiera sobie pstrąg głębie i wiry, by się zabezpieczyć przed przymarznięciem do dna, lub powierzchni lodu, co zresztą niekiedy nawet łososiowi się przydarza, jak się o tem naocznie miałem sposobność przekonać. Z pojawieniem się Baëtis longicauda w powietrzu i nad wodą, opuszcza pstrąg swe zimowisko, i szuka pomieszczenia na wodach płytszych, wracając najczęściej w toż samo miejsce, które sobie raz upatrzył i upodobał; czynią to zaś szczególnie stare pstrągi, mianowicie w rewirach spokojnych, gdzie się je rzadko tylko lub wcale nie niepokoi. Obserwowałem przez trzy z rzędu lata pstrąga w górnej Białce, o którego stanowisku dowiedziałem się od najniebezpieczniejszego z kłusowników zakopiańskich. Stał on pod bryłą wielkich rozmiarów a wszelkie qui pro quo było wykluczone, tak ze względu na niezwykłe rozmiary ryby, jakoteż przedewszystkiem dla tego, iż pstrąg ten na lewej pokrywie skrzelowej nosił niezatarte znamię przebytych bądź z wydrą bądź z wędką zapasów w kształcie białej krągłej plamy wielkości talara. Obniżenie się znaczne poziomu wody z jednej a silne wezbranie przy t.zw. mątnicy z drugiej strony, wywołują między rybami prawdziwą rewolucyę; w pierwszym wypadku opuszcza pstrąg, lipień, łosoś swe ulubione stanowisko i szuka głębi, odmętu; w drugim, wszystka ryba garnie się ku brzegom i chroni w zacisza, by się ubezpieczyć od nieuniknionego inaczej porażenia bryłami kamienia, jakie wezbrana rzeka ze sobą toczy. Chwila ta dla dbałego o swój rybostan właściciela rewiru jest nader krytyczną, dla ryb wielce niebezpieczną, jak poucza znane przysłowie o łapaniu ryb w mętnej wodzie; bywa ona bowiem hasłem dla chciwej gawiedzi, która gminami całemi wylęga nad brzeg rzeki i pastwi się nad wystraszoną i oślepioną zupełnie rybą, wyciągając sakami wszystko, co tylko w nie wpadnie, bez względu na porę ochronną i miarę przepisaną.

         Tarło pstrąga przypada na koniec jesieni i początek zimy; jest to znów epoka wymagająca nadzwyczajnej czujności ze strony uprawnionego do rybołowstwa, a pełna najpoważniejszych niebezpieczeństw dla ryby. Pstrąg bowiem wyszedłszy na płytkie wody, staje się łatwą pastwą swych licznych wrogów, między którymi rej niestety wiedzie homo desipiens. Wyrostki i starzy po wsiach naszych górskich mordują setkami biedne ryby, nie już siecią lub wędką, lecz kijem i ciupagą, bez względu na to, że wraz z rybą tępią setki tysięcy przyszłego przychowku. Barbarzyńskim tym iście zapędom powinno się raz już przecie kres położyć, a obowiązkiem każdego na pół bodaj przyzwoitego człowieka jest, tego rodzaju dzikie instynkta z nieubłaganą surowością tłumić i winnych pociągać do odpowiedzialności.

 

Ogólne uwagi odnoszące się do połowu pstrąga.

         W naszych wodach i naszym klimacie rybak amator przed 15-tym maja łowić pstrąga nie będzie, a zakończy swe łowy z początkiem września, chociaż o tym już czasie pstrąg ponętą jeszcze wcale nie gardzi; mięso jego jednak staje się już niesmacznem a ikrzaki pełne są ikry. Na ofiarę tę tem łatwiej zdobyć się przyjdzie, gdyż to właśnie czas, w którym pstrąga zastąpić nam może lipień, nieustępujący w niczem pstrągowi tam, gdzie chodzi o dogodzenie wyrafinowanym wymogom sportu: lipień bowiem w jesieni jest najsmaczniejszym i najlepiej bierze wędkę. Z wiosną i w jesieni najlepszą porą dnia są godziny południowe, wśród lata najstosowniejszymi do łowu są ranki i wieczory. Połów pstrąga jest przy jakiej takiej wprawie i znajomości natury ryby, wcale nietrudny, o wiele łatwiejszy, jak połów lipienia, karpia, jelca it.d. Pstrąg jest wprawdzie w niektórych wodach dziki i lękliwy, lecz równocześnie na swą biedę tak żarłoczny, iż chwyta ponętę nawet wtedy, gdy głodnym nie jest, jak gdyby dla zabawy, lub pod wpływem zazdrości, by mu inna ryba przypadkiem żeru nie porwała. Wpływy atmosferyczne w daleko niższym stopniu oddziaływują na pstrąga, jak na inne ryby, a kto łowiąc nie czyni tego bezmyślnie i obserwować umie, ten niezawodnie w krótkim czasie przyjdzie do wniosku, iż pstrąga łapać można o każdej porze, choć raz go się złapie więcej, innym razem mniej. Najlepszym dowodem nieczułości, odporności pstrąga jest okoliczność, iż zamieszkuje on wody sięgające do 3000 m. wysokości nad poziom tak samo, jak rzeki i potoki nisko położone, że żyje w stawach, źródłach, słowem wszędzie, gdzie temperatura wody i grunt odpowiadają jego naturze a dostatek żeru jego nienasyconej żarłoczności. Duże stare pstrągi leżą w ciągu dnia w miejscach głębszych, zacienionych, pod wystającymi brzegami, w młynówkach pod łotkami, w norach, wśród naniesionych powodzią krzewów, drzew i korzeni, pod mostami, wodospadami, skałami; są to samotniki stale swe kryjówki zamieszkujące. W nocy przesiębiorą one dalsze wycieczki za łupem, wychylając się już wieczorem ze swych kryjówek, a wracając do nich rankiem. O tem wędkarz dobrze wiedzieć powinien, bo głównem jego a najwięcej emocyi sprawiającem zadaniem jest wyłowienie tych właśnie rabusiów, eremitów. Mniejszych pstrągów zawsze się napotka więcej obok siebie; te nie boją się światła i stoją w otwartej wodzie, pośród rzeki lub potoku na krawędzi lub wśród prądów, gdy takowe nastręczają jakiego takiego pokrycia lub oparcia. Z rybami tego rodzaju łatwiejsza sprawa, bo one do muchy dobrze i o każdej porze skakać będą. Wybór ponęty stosować się zawsze musi do pory roku i pokarmu, który jest codziennym chlebem pstrąga, gdy atoli każdy kraj, każda prawie woda ma właściwą sobie faunę wodną i powietrzną, rzeczą rybaka być musi zaznajomić się w jak najkrótszym czasie z każdorazowym stanem rzeczy, i zastosować się doń ściśle. Istnieją wody pstrągowe, w których olszówka, głowacz, ukleja na nic się nie zdały, i znów takie, gdzie wojowanie sztuczną muchą żadnego albo bardzo mizerny tylko wyda rezultat; konik polny i glista natomiast nie zawiodą prawie nigdzie. W czasie muchy majowej, konika polnego, czerwczyka, sztuczna mucha jest najwłaściwszą; glistę i obrotka śmiało wtedy zawiesić na kołek można. Przy powietrzu chłodnem, północnym lub wschodnim wietrze o musze nie ma co myśleć, ryba bowiem leży łna dnie, w dziurach, pod bryłami kamienia, i trza ją tam wyszukać i ztamtąd wyciągnąć, a uskutecznić to się da jedynie wędką gruntową na glistę, nurzaniem, obrotkiem. Z drugiej strony zaprzeczyć się nie da, że pstrąg głodny skacze niekiedy do wszystkiego, co nad wodą i w wodzie się ruszy, do pierwszego lepszego pióra lub listka gnanego wiatrem; nie dziw więc, że niekiedy uda się złowić pstrąga na istne dziwadło muchy, a wiadomo, że nawet na kawałek pletwy, uciętej złowionej rybie, pstrąga złapać można, mianowicie, gdy się jest mistrzem w rzucaniu i umie podać niedorzeczną ponętę tak, iż ona rybę w błąd wprowadzić potrafi; dzieje się to zaś wtedy, gdy przestrzeń czasu między upadnięciem ponęty na wodę a pochwyceniem ze strony ryby jest minimalną, ryba bowiem w tych warunkach nie ma czasu, by się o jakości żeru jej nastręczonego przekonać mogła, a gdy się przekona, już jest za późno. Godziny, w których mucha żywa uwija się nad wodą, są godzinami połowu na muchę sztuczną, rybak musi znać te chwile i korzystać z nich, podając właśnie taką ponętę ze swego zapasu, która jest kształtem i barwą najbardziej zbliżona do much nad wodą się unoszących, naśladując równocześnie, o ile się da, ruch takowych, bicie o wodę i spadanie na powierzchnię. Liczyć się również z tem należy, jak mucha sztuczna rzucona na wodę rybie przedstawić się musi; wiadomo, iż patrząc przez warstwę wody na dany przedmiot, widzim go powiększonym, ztąd małe muchy będą zawsze pewniejsze, jak duże. Skrzydła much żywych są przejrzyste, szczególnie, gdy na nie z góry padają promienie słońca: ztąd pochodzi, że jasna pogoda do połowu na sztuczną muchę jest wcale niekorzystną, przy niebie pochmurnem zaciera się ta charakterystyczna różnica między muchą żywą a sztuczną i pstrąg obałamucony nie jest w stanie zdać sobie sprawy z optycznych różnic. Jeżeli woda obfituje w żaby, ślimaki, rybki, raczki it.d.; to duży pstrąg wyjątkowo tylko chwyci się muchy, a trud rybaka będzie daremnym, jeżeli się nie zaopatrzył na taką ewentualność w odpowiedni system hakowy, lub niema w zapasie kilku olszówek żabek i.t.p. ponęt.

         Stan powietrza nie jest wprawdzie czynnikiem rozstrzygającym, niemniej przeto czynnikiem współdziałającym, pomocniczym bywa dość często, szczególnie przy połowie na muchę, który się odbywa li na powierzchni, a głębi nie tyka. Zawsze korzystnem do połowu pstrąga jest chmurne niebo, spokojny ciepły deszcz, lekki wiatr, woda nieco zmącona, opalowa; niekorzystną: powódź, silny wiatr, mianowicie północny, upał dojmujący przy zupełnie jasnem niebie. Wśród lata (koniec lipca, początek sierpnia) przypada niekiedy okres, w którym ryby nie reagują zupełnie na sztuczną muchę i nie skaczą do żywych, bywa to szczególnie przy mocno obniżonym stanie wody, a jest skutkiem przesycenia owadami ociężałości, spowodowanej wyższą temperaturą wody i powietrza. Rybakowi nie pozostaje w takim razie nic innego, jak łowić ponętą gruntową, ułatwić rybom, stojącym w głębi, pochwycenie ponęty bez potrzeby wychylania się na powierzchnię.

         "Mucharz", chcący z dobrym skutkiem łowić, musi mieć zdrowe nogi, by nieraz milowym sprostać przechadzkom po gruncie nierównym, uciążliwym: rowy, mokre łąki, gęste zarośla, śliskie kamienie, to chleb powszedni rybaka.

        

Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus