|
Mój znajomy miał taki patent. Nie otwierał tubki od strony gwintu, tylko wydobywał klej od drugiej strony.
Najpierw jednak, za pomocą takiego specjalnego zacisku (dwie blaszki i dwie śrubki) odizolowywał
potrzebną ilość kleju. Następnie wykorzystywał ta porcję . Dzięki temu "patentowi" klej, który pozostawał w
tubce, nigdy nie miał kontaktu z powietrzem i nie twardniał.
Pozdrawiam
|