|
Jeśli wiesz do czego go potrzebujesz to praktycznie nie ma ryzyka. Dość długo i dokładnie oglądałem blank #3
Oczywiście to nie skończony kij ale równowaga między, sprężystością, dynamiką i ugięciem robi wrażenie.
Jeśli myślisz o gotowym kiju to też nie słyszałem żeby ktoś narzekał na wykonanie, jak się uprzesz to zawsze się coś znajdzie ale i tak poprzeczka wisi bardzo wysoko.
Komponenty sprawdzone, od co najmniej 15 lat te same, jeśli sam nie zepsujesz to "samo" raczej się nic nie stanie. Serwis trochę kosztuje z powodu odległości ale masz pewność że jest i będzie.
#3 i #4 to kije "pstrągowe" jeśli szukasz dwuręcznej pstrągówki. #5 z rekomendowaną masą głowicy na poziomie 300-390 grainów odpowiada mniej więcej mocą sporej ilości switch'ów opisanych jako 6-7. Też na pstrągi ale bardziej wypasione, na Alasce lub Patagoni według mnie.
Jako tańszą alternatywę polecam guideline LPXE switch 5/6. Realnie opis bliżej kijów jednoręcznych niż switch (guideline tak opisuje) Głowica scandi na poziomie 15 gramów (230 grain) lata najlepiej. Czyli blisko Microspeya #3. Przy rzutach jednoręcznych przeciążona o pół klasy 5 (rio grand czy SA GPX) ładuje kij jak trzeba.
W czasie rzutów dynamiczny, fajnie amortyzuje w czasie holu.
Dobrze, lekko uzbrojony ale wykonanie to nie półka Winstona. Można kupić dość często nową w sklepie za mniej niż 30% ceny Winstona więc niedoskonałości zbrojenia przestają kłuć w oczy. Klasa jeszcze nie popularna w Skandynawii więc często wyprzedawany po taniości. Chowana część rear gripu jest bardzo fajna.
Tomek
|