|
Przestań Krzysiek z tym bredzeniem. Można i w trampkach, ale jak kiedyś przywalisz paluchami stopy w porządny kamień i zawyjesz z bólu jak wilk, to na zawsze zapomnisz o takich ersatzach. Minimum to chyba jakieś lekkie trekkingowe. Oczywiście nie na Dunajec, niektóre miejsca Sanu, itp.
|