|
Byłem w posiadaniu obydwu modeli.
Ross Essence Fs (#4 7’6) i Winston Paszport (#5 9’). Obydwa kijki nowe, kupione w oficjalnej dystrybucji w PL. Pierwszy kosztował niespełna 400 zł drugi ~700 pln.
Pomimo różnic w długościach i klasie AFTM posiadanych wędzisk (obydwa „made in China”), mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o ugięcie, to Ross FS wydawał mi się być bardziej „medium” w porównaniu do Passporta, a jakość wykonania i użytych komponentów oceniam na porównywalne. W jednym i drugim zdarzało się być „naciapane” za dużo lakieru na omotkach. Nie podzielam opinii o złym stanie rękojeści korkowych w kijku Rossa. Są takie same – przeciętne – tak u Winstona i jak w większości podstawowych modeli nawet znanych marek, których kilka przewinęło mi się przez ręce (szpachla wymywa się już za pierwszym razem). Przyznam, że po walorach użytkowych i samym wykonaniu Winstona Passporta spodziewałem się więcej. Kij kupiłem po pozytywnych opiniach w jednym z testów wędzisk na „yellowstone angler” (w klasie #5 był zwycięzcą relacji „cena/jakość”). Już na starcie zaliczył wpadkę – pierwszy zamówiony egzemplarz miał beznadziejnie krzywo i zbyt płytko osadzoną przelotkę szczytową (zawaliła gdzieś kontrola jakości). Na szczęście dystrybutor (MGAngling) spisał się bezproblemowo i następny był już bez tej wady.
Niemniej pierwsze próby pokazały, że to jest nic nadzwyczajnego, jeśli chodzi o walory użytkowe. Kij był dziwnie wyważony – „leciał na łeb” i miał dziwnie ukształtowaną (nieergonomicznie) niewygodną rękojeść. Ostatecznie przegrał u mnie rywalizację z poczciwym Kongerem W.C. Fly (9’ 4/5).
Podsumowując – charakterystyka Ross FS wydawała mi się być bardziej wszechstronna, do różnych metod i na różne wielkości łowisk. Winston Passport jak dla mnie „z zapasem mocy”, raczej na większe rzeki i większe dystanse.
Oprócz „FS” nie miałem w ręku pozostałych modeli Rossa. Polegając na zasłyszanych opiniach, „FC” niczym się nie wyróżniała (a nawet paradoksalnie, pomimo większej ceny zbierała gorsze noty niż FS), „FW” - mimo, że dość chwalony za walory użytkowe- z racji ceny i słabo jeszcze wtedy utrwalonej pozycji Rossa jako firmy „produkującej dobre wędki” nie spotkał się z jakimś większym uznaniem.
|