|
kiedyś łowiłem obok kolegi na Dunajcu ,a ten miał pomarańczową linkę.w życiu bym takiej linki nie założył.ale nie wiem jak to wytłumaczyć ,miał branie za braniem lipieni na nimfę.łowiłem koło niego w tym samym miejscu,a żeby było ciekawiej to robiłem mu większość much.łowił na moją muchę. miałem tylko jedno branie na jego 20 brań.złowiłem pstrąga potokowego napchanego pijawkami ,aż nimi rzygał.musiałem zejść dalej z rzeką,bo on zaczynał łowić na muchę ,a już trochę łowiłem.dał mi popalić.ale zauważyłem,pewną prawidłowość-ci którzy zaczynają łowić na muchę mają duże lipienie,40+.i tak wtedy złowiłem komplet,a jemu brakło ryby do kompletu.nie umiał sobie poradzić z zaciętymi lipieniami,albo zacinał za późno.na moje oko trochę za późno zacinał.miał wtedy jakieś 80 brań jak nie 100 z jednego i tego samego dołka.dosłownie ,co rzut to branie.ta jego linka to momentami w powietrze prawie strzelała w czasie brania i nie umiał tego zaciąć.zdarza się.ale już więcej nigdy koło niego nie łowiłem.jakbym nie widział tych brań jego,to jakby mi powiedział że miał 80-100 brań z jednego dołka ,to bym nie uwierzył.jakieś 30 lipieni z pod nóg mu poszło.
|