|
to jest bardzo ciekawy temat.czekam na wypowiedź jakiegoś sandaczowca,bo na pewno tacy są tutaj. ma to sens moim zdaniem ,ale wydaje mi się ,że jest to łowienie trochę w zwolnionym tempie.sandacz wbrew pozorom jest trudny do złowienia ,a są go całe stada. myślę ,że przypon na końcu może mieć 0,25 lub 0,30.linka zdecydowanie cała tonąca.a jeżeli mucha będzie zrobiona z sierści jelenia to, po opadnięciu linki na dno,będzie się unosiła lekko nad nim.no i teraz jak ją prowadzić ? tylko słyszłem o bardzo wolnym tempie prowadzenia takiej muchy,chociaż obserwując podbicia pojedyncze i podwójne spinigistów mam mieszane uczucie. nigdy sandacza nie złowiełem na muchę ,bo nie umiałem się w to wgryźć. ale słyszałem o wędkarzach muchowych ,którzy łowili je regularnie.na czymś to jednak polega.Sandacze są w jeziorach i dolnych odcinkach rzek,tylko jak je ugryźć? są ludzie którzy potrafią je wyciągać w dużych ilościach liczbowych.ja tego nie umiem.duże klenie tak,ale sandacze ,które są w łowisku kleniowym ,bo je widziałem-nie mam podejścia. takie po 60 cm wychodziły mi do muchy,ale nie brały.
|